Ruszyło Święto Kina Niemego ? przeczytaj relację

Filmweb /
https://www.filmweb.pl/news/Ruszy%C5%82o+%C5%9Awi%C4%99to+Kina+Niemego+przeczytaj+relacj%C4%99-42406
Stało się! Święto Kina Niemego ruszyło wczoraj z wielką pompą w warszawskim kinie Luna.

Festiwal będący praktycznie jedynym takim wydarzeniem w Polsce otworzyła projekcja Kultu ciała Michała Waszyńskiego. Waszyński, choć w dorobku ma słynnego Dybuka widział siebie głównie jako dostarczyciela filmowej rozrywki na światowym poziomie.

Kult ciała byłby sprawnie zrealizowanym niemym melodramatem, tkliwą historyjką trójkąta nieświadomości i namiętności pomiędzy artystą-rzeźbiarzem, jego muzą i jej narzeczony, mecenasem sztuk, gdyby nie muzyka. I tu właśnie dochodzimy do sedna. Inauguracyjnemu pokazowi akompaniował zespół Husky, czyli trzech sympatycznych gości z gitarą i perkusją, oraz jeszcze bardziej sympatyczna dziewczyna z konsoletą dj-a i mikrofonem. Dzięki nim, a właściwie generowanym przez nich dźwiękom, obrazy Waszyńskiego nabrały niepokojącej głębi, a postaci psychologicznych niuansów. Między ekranem, muzyką i publicznością wytworzył się przyjemny magnetyzm, a oto w tym wszystkim przecież chodzi. Prawdziwie godna inauguracja tej wartościowej imprezy.

Meżrabpom–Ruś była jedyną radziecka wytwórnią, w której udział miał kapitał zagraniczny. Inaczej mówiąc stanowiła ziszczenie komunistycznej międzynarodówki filmowej. Ironia losu polega na tym, że realizując swe ambitne (przede wszystkim formalnie) zamysły filmowe, mające szerzyć idee dyktatury proletariatu, naraziła się na zarzut ideologicznego odchylenia i została zamknięta. W takim miejscu i zapewne w takim czasie, nie mogły powstawać filmy bez jedynie słusznego zabarwienia propagandowego. Dziś bliżej im jednak do surrealizmu niż edukacyjnej czytanki.

Dom przy Trudnej Borisa Barneta, to dzieło dziwaczne i formalnie fascynujące. Połamana, narracja, szybki nowoczesny i dynamiczne niczym w filmach o przygodach Bourne'a montaż, skośne ujęcia i wizualne kolaże. A wszytko to po to, aby opowiedzieć historię pewnej wieśniaczki z gąską, która dorasta do klasowej świadomości. Nie od dziś przecież wiadomo, że na krwawego kapitalistę (tu symbolizowanego przez... fryzjera) najlepszym sposobem jest przynależność do związków zawodowych. Muzycznie przygodom dzielnej chłopki na drodze do bycia uświadomioną proletariuszką towarzyszyły połamane, komputerowo generowane dźwięki 3 Chanels. Chłopcy choć doprowadzili do delikatnego bólu głowy starsze pokolenie kinomanów, zachwycili młodych, a szczególnie rozentuzjazmowane fanki.

Choć Chuck Norris potrafi opowiedzieć film, którego nie oglądał, to w starciu Saturninem nie ma żadnych szans. Saturnin to protoplasta bohaterów wszelkiego kina akcji. Bohater obrazu Marcela Pereza podróżuje po świecie ja najęty. Ślad jego stóp można znaleźć od Oceanii przez Syjon po Amerykę. Uczestniczy w historiach niesamowitych, którym i Bond i Chuck mogliby tylko pozazdrościć. Poszukiwanie białego słonia, walka balonowa czy choćby samo wzrastanie w środowisko Wyspy Małp budzą niemały podziw. Nikt przed ani po Sauturninie nie przechodził takiej drogi.

Choć projekcję Niezwykłych przygód Saturnina Farandoli zaplanowano na 23.30, widzowie dopisali. Nic dziwnego, wszak tło muzyczne przygotował sam Mark de Clive-Lowe i jego świta. Połączenie to okazało się zbawienne. Archaiczny i naiwny sam w sobie obraz w koniunkcji z wyszukanymi break bitami kwartetu i wokalizami czarnoskórej Sandry Nkake stworzył zupełnie nową niepowtarzalną jakość. Jakość światowego formatu która może wyzwalać dumę z uczestnictwa w tego rodzaju wydarzeniach.

Program festiwalu znajdziecie TUTAJ.

Jeżeli byłeś na pokazie filmów w ramach Święta Kina Niemego i chcesz podzielić się z użytkownikami filmweb.pl swoimi wrażeniami napisz relację i wyślij na adres kmichakowski@filmweb.pl

(G.C i K.M)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones