Sputnik nad Warszawą: Jak czytać historię

Filmweb / autor: , /
https://www.filmweb.pl/news/Sputnik+nad+Warszaw%C4%85%3A+Jak+czyta%C4%87+histori%C4%99-47602
W ramach festiwalu Sputnik nad Warszawą odbywa się retrospektywa twórczości Nikity Michałkowa, którego czasem nazywa się Spielbergiem z Moskwy. Rosyjski reżyser, podobnie jak jego kolega z Hollywoodu, może nakręcić każdy film, jaki tylko mu się zamarzy. O ile oczywiście nie będzie wrogi w stosunku do urzędującej władzy.

"Spaleni słońcem" to bodaj najwybitniejsze dzieło Michałkowa. Tytuł jest symboliczny - słońce to Stalin, zaś spaleni są ci, którzy stali za blisko dyktatora i padli ofiarą czystek pod koniec lat 30. Główny bohater, pułkownik Kotow (w tej roli sam reżyser), spędza wraz z rodziną wakacje na daczy. Wokół panuje spokój i nikt nie podejrzewa, że ten ciepły, bezpieczny świat rozpadnie się w ciągu kilkunastu godzin. Kotowa odwiedza bowiem dawny znajomy, enkawudzista Dimitri, który dostał rozkaz aresztowania go. Zrobi to pewnie z niekłamaną przyjemnością, bo był kiedyś związany z obecną żoną pułkownika. Na razie toczy się jednak gra pozorów...

Michałkow wygrywa swój film na tragikomicznych nutach, choć wiadomo, że  dawne szczęście odeszło w niepamięć. Przesyceni klimatem rosyjskiej literatury "Spaleni słońcem" stanowią rozliczenie ze stalinizmem, który niszczył szlachetnych inteligentów, promując przy tej samej okazji sprzedajne szumowiny. Rosja odczuwa ten moralny niedowład do dzisiaj.

"Rok 1612" był już pokazywany w naszych kinach. Jeśli jednak ktoś nie zdążył go wtedy zobaczyć, warto żeby wybrał się nań teraz na Festiwal Filmów Rosyjskich. Nie dlatego, że jest to film dobry (bo nie jest), lecz dlatego że pokazuje obraz Polaków, jaki jest nam zupełnie obcy.

Przyzwyczailiśmy się do postrzegania Rosji jako wielkiego mocarstwa, który niczym chmura burzowa wisi za naszą wschodnią granicą. Jednak przez setki lat była to prowincja słaba i pogrążona w chaosie. Był to czas, kiedy to Polska jawiła się jako imperialne zagrożenie, a nasza szlachta robiła na ziemiach rosyjskich co tylko chciała. Obraz Polaków zdobywców, agresorów, którzy czynią innym to, co było udziałem nas samych przez ostatnie trzy stulecia to rzecz niebywała. Nie sposób znaleźć w naszym rodzimym kinie podobne filmy, a już z całą pewnością nie od czasu odzyskania pełnej niezależności – jakbyśmy nie mieli w historii momentów mocarstwowej chwały.

Ponieważ film nie powstał w Polsce a w Rosji, koniec naszych imperialnych marzeń jest łatwy do przewidzenia i nie ma się co tu obruszać o 'antypolskość'. "Rok 1612" nie ma zresztą nic wspólnego z historią, za to czerpie całymi garściami z bogatej tradycji słowiańskich legend opowiadając historię chłopka roztropka, który dla miłości sprzeciwił się potędze i wygrał. Rzecz znamy doskonale z naszych własnych przypowiastek, zatem nie ma się co obruszać.

Niestety od strony realizacyjnej film pozostawia wiele do życzenia. Tym samym jednak podnosi nasze własne morale udowadniając, że "Stara baśń" i "Wiedźmin" niewiele ustępują produkcjom naszych braci Słowian ze wschodu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones