Streamingowa reanimacja starego laptopa dzięki GeForce NOW

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/Streamingowa+reanimacja+starego+laptopa+dzi%C4%99ki+GeForce+NOW-145371
Streamingowa reanimacja starego laptopa dzięki GeForce NOW
Zanim zdecydowałem się na zmianę growych przyzwyczajeń i definitywną przesiadkę na konsole, zainwestowałem masę funduszy w poszerzanie swojej komputerowej biblioteki gier. I nie mówię tu tylko o Steamie. W poszukiwaniu co ciekawszych rzeczy zawędrowałem na Epic Game Store, Ubisoft Connect, czy też GOGa. Tym samym, zasób zakupionych tytułów przekręcił licznik na grube setki. Wszystko to jednak poszło w odstawkę, gdy wciągnęło mnie granie na konsolach. Jednak nie o tym jest ten tekst.

Kryzys przyszedł, gdy konsola zaczęła niedomagać, a potrzeba utrzymania dziennej dawki promieniowania z monitora nie chciała dać się zdusić. Mój wzrok padł wtedy na dość leciwego już laptopa. Mocno wyeksploatowany MSI mógł być uważany za coś przyzwoitego osiem lat temu, gdy go kupowałem. Dzisiaj dostaje zadyszki przy kilku otwartych kartach w przeglądarce, zżera RAM jak kotły drewno na opał i odmawia współpracy przy odpaleniu najprostszych aplikacji. Do tego sama perspektywa instalowania wszystkich growych launcherów, żonglowanie weryfikacjami i hasłami sprawiła, że dostawałem białej gorączki.

"Fortnite" uruchomiony dzięki GeForce NOW

A że znajomi już od dłuższego czasu namawiali mnie na grupowe posiedzenia przy Dywizji i zawsze przy tym dodawali, że na GeForce NOW będzie remedium na wszystkie moje sprzętowe bolączki, zdecydowałem się sprawdzić, co w streamingu piszczy. Klient ściągnął się szybko i bezproblemowo, a jego konfiguracja zajęła dosłownie chwilę. Rozwiązał się też problem z synchronizowaniem wszystkich posiadanych przeze mnie bibliotek z grami. Wreszcie wszystko dostępne w jednym miejscu, bez konieczności przeklikiwania menusów i zmagania się z, mam wrażenie, niekończącymi się aktualizacjami.

Chwilą prawdy miał okazać się przede wszystkim test przepustowości łącza. Trzymałem kciuki za to, by parametry w aplikacji nie zaświeciły się na czerwono. I, o dziwo nie było aż tak źle. Co prawda, przepustowość łącza w trybie bezprzewodowym pozostawiała nieco do życzenia, ale już po kablu udało się uzyskać wysoką jakość połączenia. Ostatecznie zdecydowałem się na granie na "uwięzi", gdyż niezmieniany od kilku lat modem nie miał żadnych szans w starciu z i tak niezbyt wyśrubowanymi wymaganiami Zielonych. 

"Destiny 2" uruchomione dzięki GeForce NOW

Jako nałogowy gracz "Destiny 2" błyskawicznie uruchomiłem cross save i już po chwili mogłem rozkoszować się totalną rozwałką serwowaną przez mojego rozjuszonego Tytana. Całość prezentowała się obłędnie i wszystkie moje początkowe obawy co do tego, czy mój sprzęt udźwignie te wszystkie wodotryski, rozmyły się w nicość. Podniosłem więc poprzeczkę trochę wyżej, odpalając rodzimego "Cyberpunka 2077". I tym razem się nie rozczarowałem. Aż zacząłem żałować, że pierwszy kontakt z grą miałem na konsoli, a nie na tradycyjnym komputerze. Po raz pierwszy mogłem rozwinąć wyższą prędkość na motorze bez obaw, że gra postanowi się najzwyczajniej w świecie wyłączyć.

Jak natomiast sprawdziło się "Tom Clancy's The Division 2", o którym wspomniałem wyżej? Zaskakująco dobrze! Sterowanie było responsywne, nie dostrzegłem żadnych opóźnień w strzelaniu, a komfort grania był na tyle wysoki, że przestałem sobie zaprzątać głowę tym, że to usługa streamingowa.

Miałem swego czasu okazję sprawdzić, jak chmurowe granie działa na Nintendo Switch. Owszem, to sprzęt o zgoła innej architekturze niż standardowy laptop, jednak komfort grania kompletnie nie umywa się do tego, co oferuje NVIDIA GeForce NOW. Niezauważalne, o ile w ogóle istniejące opóźnienia, płynność i szybkość działania sprawiły, że zmieniłem mocno swoje dotychczasowe postrzeganie usług streamingowych.

"DAEMON X MACHINA" uruchomione dzięki GeForce NOW

Delikatnym minusem jest to, że nie wszystkie gry są obsługiwane przez aplikację. To jednak powoli się zmienia i do listy streamowanych tytułów są dodawane kolejne. A poza tymi normalnie dostępnymi w naszych bibliotekach oddano graczom do dyspozycji ponad 90 darmowych gier.

Jeśli nie jesteście pewni, jak sprawdzi się Wasz sprzęt, możecie skorzystać z darmowego członkostwa GeForce NOW. Wariant ten pozwala na godzinę grania – potem trzeba na nowo włączyć sesję, przy utrzymaniu rozdzielczości 1080p i płynnych 60 klatek (tyle że bez RTX). Jeśli zamierzacie bardziej zagłębić się w możliwości usługi, polecam opcję Priority, w której sesje trwają do sześciu godzin, zajmujemy wyższe miejsce w kolejce do serwera, a nasze ekrany okrasza fantastyczny ray tracing. No i pozostaje jeszcze trzecia, najbardziej zacna wersja – RTX 3080. Co prawda, wymaga opróżnienia portfela z nieco większej liczby monet, ale w zamian otrzymamy jeszcze wyższą rozdzielczość i klatkaż, sesje sięgające ośmiu godzin, a także przepustkę do najlepszych serwerów usługi.


NVIDIA GeForce NOW okazał się dla mnie nie lada wybawieniem. Niespecjalnie miałem ochotę inwestować w nowy sprzęt do grania, a zaproponowany przez Nvidię model subskrypcji okazał się strzałem w dziesiątkę. Laptop nie dostaje tak mocno po kościach, gdyż obciążenie sprzętowe zostało niejako przeniesione na usługodawcę. Ja natomiast mogę w spokoju relaksować się przy grach, które odpalone w tradycyjny sposób najprawdopodobniej spowodowałyby, że laptop odfrunąłby z całym mieszkaniem do innej galaktyki.
Informacja sponsorowana

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones