Takiego przyjęcia jak
"Duże zwierzę" nie miał żaden polski film od czasu
Krzysztofa Kieślowskiego - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Nowy Jork to miasto zamieszkane przez setki tysięcy odmieńców. Często za jedynego kompana mają psa, kota czy inne zwierzątko domowe. Może dlatego nowojorscy recenzenci po prostu oszaleli na punkcie
"Dużego zwierzęcia", filmu
Jerzego Stuhra, który w piątek miał amerykańską premierę w kinie studyjnym na Manhattanie. Pochwalne recenzje zamieściły wszystkie najważniejsze nowojorskie dzienniki i tygodniki z "New York Timesem" na czele.
"Duże zwierzę" pokazano wczoraj na otwarcie retrospektywy filmów wyreżyserowanych przez
Jerzego Stuhra w Filmotece (Anthology Film Archives), jednym z czterech najlepszych kin studyjnych na Manhattanie. "
'Duże zwierzę' to skromny, ale niesłychanie czarujący przypis do twórczości
Kieślowskiego, wielkiego mistrza polskiego kina" - napisał A.O. Scott, recenzent "New York Timesa". "Ten film to łagodna oda do nonkonformizmu" - piał z zachwytu Darren S'Addario, krytyk "Time Out New York". Z kolei recenzentowi "New York Post" film kojarzył się z onirycznymi wizjami
Felliniego. "Ta przypowieść o totalitarnej biurokracji i lęku społeczeństwa przed innością to rozkoszna satyra, a nie łopatologia" - napisał magazyn "New York".
Film
Jerzy Sturh został zakupiony do powszechnego rozpowszechniania i zostanie pokazany w kinach studyjnych w całych Stanach Zjednoczonych.