Potwierdziły się nasze wcześniejsze doniesienia: czwarty film o
Jasonie Bournie powstanie bez udziału dwójki ojców sukcesu filmowej trylogii
Paula Greengrassa i
Matta Damona. Wszystko wskazuje więc na to, że
"Bourne 4" będzie prequelem.
Damon powiedział, że oryginalna historia Bourne'a dobiegła końca i nie ma sensu jej ciągnąć. Dodał jednak, że seria jest już na takim poziomie jak saga o Jamesie Bondzie i w zasadzie można kręcić filmy o jego przygodach z udziałem jakiejkolwiek gwiazdy. Jako przykład
Damon wymienił
Ryana Goslinga,
Denzela Washingtona i
Russella Crowe'a.
Zarówno
Damon i
Greengrass robią wszystko, by przekonać fanów, że pomysł prequela nie jest wcale taki zły. Według
Greengrassa seria potrzebuje nowej krwi i nowej perspektywy, a oba te warunki spełnić można w bardzo prosty i interesujący sposób właśnie kręcąc prequel.