George Lucas i
Steven Spielberg swoimi filmami na przełomie lat 70. i 80. doprowadzili do prawdziwej rewolucji w kinie i narodzin ery blockbusterów. Dziś jednak wieszczą koniec kina w obecnej postaci.
Przemawiając USC School of Cinematic Arts stwierdzili, iż zbliża się moment, w którym obecny model kinowy przestanie funkcjonować. Ich zdaniem jest tylko kwestią czasu, kiedy trzy, cztery albo nawet sześć wysokobudżetowych widowisk poniesie sromotną klapę. To wymusi na wytwórniach zmiany. Zdaniem Lucasa i Spielberga studia będą wprowadzać do kin tylko wielkie tytuły, a cena biletów może podskoczyć do 25 dolarów. Przewidują, że kino powoli zamieni się w teatr: premier będzie mniej, za to dłużej będą pozostawać w repertuarze.
Skromne filmy trafią do telewizji i nowych kanałów dystrybucji jak VOD. Spielberg przy okazji wyznał, że
"Lincoln" o mały włos, a w kinach by się nie pojawił, tylko trafiłby od razu do HBO. Skoro i on, i Lucas (z filmem
"Red Tails") mają takie problemy z wypuszczeniem dramatu do kin, to mniej znani reżyserzy już wkrótce nie będą mieli żadnych szans.