W poniedziałek, w wieku 96 lat zmarł znany reżyser
Jules Dassin. Choć był Amerykaninem, większość życia spędził poza granicami kraju. Ostatnio mieszkał w Atenach, w Grecji.
Syn rosyjskiego Żyda szlify filmowe zdobył w Europie. W latach 30-tych działał w środowisku artystycznym Nowego Jorku i wtedy też wstąpił do Parii Komunistycznej. W kinie zadebiutował jako reżyser na początku lat 40-tych, lecz dopiero pod koniec tej dekady, dzięki czarnym kryminałom zaczął wzbudzać zainteresowanie. Jednak wtedy stał się obiektem dochodzenia komisji McCarthy'ego. W jej wyniku,
Dassin opuścił kraj.
Jego pierwszym naprawdę ważnym filmem było
"Rififi", które okazało się prawdziwą sensacją, dając mu nagrodę reżyserską w Cannes.
Dassin pokazał jeszcze trzy filmy w konkursie głównym canneńskiego festiwalu. Były to:
"Ten, który musi umrzeć",
"Krzyk kobiet" oraz
"Nigdy w niedzielę", za który otrzymał również dwie nominacje do Oscara.