Więc do Testosterony nawet się nie zabieram. Co, że niby kobiety trzymają sztamę, klną jak
szewc i gadają o seksie, to znaczy, że już jest fajne? Ani to śmieszne, ani błyskotliwe, akcja
ciągnie się jak flaki z olejem. Cieszę się, że polski film osiąga sukces, i nadal życzę Panu
Andrzejowi, aby tworzył, ale niestety, jego czołowa komedia skutecznie odstraszyła mnie od
jego reszty jego dzieł...
Ja zacząłem odwrotnie. Najpierw Testosteron. Dlatego nabrałem się na na "lejdis", które jest dnem dna, no może niżej jest jeszcze "ciacho".
Testosteron ma jakiś charakter, a nie pudelkową paplaninę i modę na wyuzdanie, chamstwo i prostactwo.
Alusiu, niby jaki polski film osiąga sukces? Chyba mówisz o frekwencji w kinach, bo głupi naród, skuszony reklamą, leci jak muchy do gówna. Ale jeżeli chodzi o poziom artystyczny to jest dno dna, a poniżej tego dna jest jeszcze "Lejdis"...