"Łatwa dziewczyna" może mieć sobie wiele do zarzucenia. Między innymi niesamowitą przesadę w przedstawieniu życia nastolatków uczęszczających do liceum. Cóż, nigdy nie uczęszczałam do
"Łatwa dziewczyna" może mieć sobie wiele do zarzucenia. Między innymi niesamowitą przesadę w przedstawieniu życia nastolatków uczęszczających do liceum. Cóż, nigdy nie uczęszczałam do amerykańskiej szkoły i nie wątpię, że różni się od naszych pod wieloma względami, ale chyba kółka różańcowe przed szkołą to już przesada. Przesadzone było również ogromne zamieszanie wokół tzw."łatwej dziewczyny".
Może zacznę od początku. Film jest opowieścią Olive Penderghast o tym, jak w krótkim czasie z szarej myszki przerodziła się w niezwykle popularną dziewczynę, niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. A to wszystko dzięki plotce. Żeby tego było mało, plotce, którą sama wypuściła, a następnie sama podsycała. Ludzie lubią plotkować, ale żeby od razu o samym sobie? To przecież bomba zegarowa. Gdy ta wybuchła, Olive zyskała sławę "puszczalskiej". W tym momencie zaczęły się moje kolejne wątpliwości. W filmie nakręconym w 2010 roku i osadzonym we współczesności, mentalność uczniów jest nieco średniowieczna. Skąd takie zainteresowaniejedną puszczalską dziewczyną w szkole publicznej w Stanach Zjednoczonych? Może to jedyna puszczalska dziewczyna w całej Ameryce?
W rolę łatwej dziewczyny wcieliła się Emma Stone, widocznie uwielbiana przez widzów, sądząc po wysokiej ocenie. Podejrzewam, że jej dosyć ciekawa uroda, przez wielu uznana za wybitną, przyczyniła się do tego bardziej niż dotychczasowe kreacje. Również ta rola daleka jest od perfekcji, była jednak jedną z lepiej pomyślanych kwestii w tym filmie.
Z resztą dosyć krytyki. Film w reżyserii Willa Glucka można zdecydowanie podpiąć pod rozrywkę, trochę trudniej pod komedię (jednak z iście romantycznym happy endem). Zdecydowanym plusem jest narrator, który pozytywnie wyróżnia film na tle innych tej klasy. Dobrze wkomponowany połączył on naturalnie sceny, a co tego nie pozwolił zanudzić widza. Bo pomimo paru przywar film zdecydowanie nie był nudny i z zainteresowaniem czekało się na finał historii (który niestety nie zaskakiwał, ale czego można się spodziewać po komedii romantycznej?).
"Łatwą dziewczynę" mogę polecieć tym, którzy szukają łatwego, ale nie idiotycznego filmu, który bez przesadnej konieczności skupiania się i analizowania będzie w stanie umilić odpoczynek lub zapełnić nudny dzień (analizowanie nie wskazane!). Ale w końcu chyba każdy z nas czasem potrzebuje takiego filmu.