Recenzja filmu

Last Vegas (2013)
Jon Turteltaub
Michael Douglas
Robert De Niro

Balet z gwiazdami

Choć "Last Vegas" ma kilka scen, w których śmiech więdnie w gardle, ton całości jest  optymistyczny. Film Turteltauba to wielka pochwała męskiej przyjaźni zdolnej przetrwać niejedną życiową
Po obejrzeniu "Last Vegas" dwa razy zastanowicie się nad tym, czy Geriavit i ciepły szalik to rzeczywiście wymarzone prezenty pod choinkę dla Waszych dziadków. Bohaterowie filmu jedną nogą są na tamtym świecie, ale drugą wciąż chętnie podrygują w rytm świeżutkich tanecznych hitów. Jakby to zgrabnie ujęli Starsi Panowie: Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj.

Paddy, Archie, Sam i Billy kumplują się ze sobą od ponad pół wieku. Za dzieciaka wzdychali do jednej dziewczyny, dzielili się flaszką whisky i puszczali w ruch pięści przeciwko tym samym wrogom. Dziś Paddy po śmierci żony przeobraził się w gburowatego samotnika, Archie dochodzi do siebie po niegroźnym wylewie, a Sam nudzi się jak mops na Florydzie – mekce wszystkich amerykańskich emerytów. Nawet bogaty Billy, który właśnie zaręczył się z dwa razy młodszą od siebie kobietą, czuje na plecach oddech Kostuchy. Panowie postanawiają uczcić ożenek przyjaciela wspólną wyprawą do Las Vegas. Chcą sobie przypomnieć czasy, gdy mieli po naście lat, więcej włosów i mniej zmartwień.

"Last Vegas" określa się czasem jako geriatryczną wersję "Kac Vegas", ale to porównanie wydaje się trafione tylko połowicznie. Oba filmy różnią się przede wszystkim stopniem pikantności humoru. W komedii Jona Turteltauba bohaterowie zwracają się do siebie w cywilizowany sposób (zwrot "ty fiucie" to dla nich szczyt w dziedzinie obraźliwych odzywek), a do wprawienia się w imprezowy nastrój potrzebują zaledwie paru puszek energetyków serwowanych przez Weronikę Rosati. Ekranowe żarty są więc raczej niewinne i "bezprocentowe" - bawią, ale rzadko kiedy na tyle, byśmy się z nich zaśmiewali na całe kino. Najwięcej radochy i tak płynie z oglądania czwórki wybitnych aktorów, którzy od dawna nie muszą  niczego udowadniać, a wspólna gra ewidentnie sprawia im przyjemność. Świetnie wypada zwłaszcza Kline jako nieporadny Sam, który otrzymał od żony pozwolenie na jednorazową "przygodę" w trakcie wyjazdu. Najsłabszy z wesołej kompanii wydaje się Douglas – ze sztuczną opalenizną i  półką równiutkich, chemicznie wybielonych zębów przypomina chwilami eksponat z muzeum figur woskowych.    

Choć "Last Vegas" ma kilka scen, podczas  których śmiech więdnie w gardle (znajdziecie tu np. najmniej romantyczne oświadczyny w historii kina), ton całości jest  optymistyczny. Film Turteltauba to wielka pochwała męskiej przyjaźni zdolnej przetrwać niejedną życiową kurzawę. To także nieco naiwna, ale wdzięczna opowieść o urokach dojrzałego wieku. Wraz z upływem lat przybywa nam bowiem nie tylko zmarszczek i chorób, ale też oleju w głowie.   
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Billy (Michael Douglas), pomimo prawie siedemdziesięciu lat na karku, nie zwalnia życiowego tempa.... czytaj więcej
Moda na robienie filmów o szalonych imprezach przedślubnych trwa w najlepsze. Na fali trylogii "Kac... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones