Recenzja filmu

Powrót Batmana (1992)
Tim Burton
Michael Keaton
Danny DeVito

Batman w cudownej wizji Burtona

Batman należy do najpopularniejszych bohaterów komiksowych. Herosa stworzył amerykański rysownik, Bob Kane już w 1939 roku. Od tamtej pory Człowiek-Nietoperz stale gości w masowej wyobraźni: na
Batman należy do najpopularniejszych bohaterów komiksowych. Herosa stworzył amerykański rysownik, Bob Kane już w 1939 roku. Od tamtej pory Człowiek-Nietoperz stale gości w masowej wyobraźni: na przestrzeni lat powstały niezliczone filmy animowane, fabularne, seriale, gry komputerowe itp. Sukces tej postaci tkwi przede wszystkim w dwóch czynnikach: Batman nie ma nadludzkich mocy (jak inni komiksowi bohaterowie) oraz walczy z bardzo ciekawymi, barwnymi przeciwnikami, np. Joker, Dwie-Twarze. Nic więc dziwnego, że Tim Burton, młody - wtedy - reżyser, słynący z „baśniowej” wyobraźni filmowej zdecydował się ukazać losy Mrocznego Rycerza (ostatnio popularne określenie, zastosowane w najnowszym dziele Christophera Nolana) na dużym ekranie. Już w 1989 roku nakręcił „Batmana” z wielką kreacją Jacka Nicholsona jako Jokera. Dzieło odniosło sukces i otworzyło drogę do stworzenia kolejnej odsłony przygód Bruce’a Wayne’a. W 3 lata po pierwszym obrazie z serii do kin wchodzi „Powrót Batmana”. Film, przynajmniej w moim odczuciu, jest pod wieloma względami lepszy od poprzednika, ale jest przede wszystkim inny.   Burton, powracając do filmowych przygód Człowieka-Nietoperza, nie powtórzył znanego schematu: nie nakręcił dzieła identycznego z częścią pierwszą. Reżyser odważnie zdecydował się zrobić „krok naprzód”. Skoro widzowie docenili jego wcześniejszą wizję, dlaczego by nie zastosować nowego rozwiązania? W„Powrocie Batmana” mamy odmienny scenariusz. W filmie z 1989 roku Wayne musiał zmierzyć się tylko z jednym przeciwnikiem, tutaj wrogów jest kilku, a każdy z nich charyzmatyczny. Pojawia się Pingwin, tajemniczy osobnik: człowiek będący niejako „skrzyżowaniem” z pingwinami; nieobliczalna Kobieta-Kot czy też pozbawiony skrupułów biznesman Max Shreck. W stosunku do „Batmana” istotną zmianą jest również fakt, że kolejna odsłona przygód Mrocznego Rycerza jest brutalna i mroczna, dostrzec można także groteskę. Podobno w roku premiery mnóstwo rodziców pisało skargi do dystrybutora, iż obraz jest zbyt drastyczny dla ich dzieci. Tylko kto powiedział, że „Powrót Batmana” jest przeznaczony dla dzieci? Oczywiście twórcy zdawali sobie sprawę, że to w większości młody odbiorca jest fanem komiksowego bohatera, ale stworzyli obraz, skierowany głównie do odbiorcy, który ceni kino klimatyczne, mroczne, niepozbawione „głębi”. To stanowi duży plus produkcji Burtona.   Świetnie spisała się obsada. W rolę tytułową ponownie wcielił się Michael Keaton. Batman w jego wykonaniu jest bardzo dobry, aczkolwiek obecny odtwórca postaci - Christian Bale bardziej mi pasuje jako filmowy heros-człowiek, który w pojedynkę potrafi rozbić gromadę złoczyńców. Nie oszukujmy się, Keaton - bez kostiumu - nie sprawia wrażenie osoby silnej  fizycznie. Wielkim atutem „Powrotu Batmana” jest Danny DeVito. Pingwin w jego wykonaniu to najciekawsza osobowość w całym dziele. Aktor zarówno wyglądem, jak i samą grą tworzy bohatera niejednoznacznego: zarówno tragicznego, przerażającego jak i - po części - groteskowego. Przyjemnie jest popatrzyć na ekranowe wyczyny Michelle Pfeiffer jako Catwoman. W roli Alfreda ponownie występuje niezastąpiony Michael Gough. Warto zwrócić uwagę na kreację wielkiego artysty, Christophera Walkera, który również w tym dziele udowadnia swój talent aktorski.   Głównym plusem „Powrotu Batmana” jest niezwykły klimat. Burton pokazuje, że jest jednym z najwspanialszych wizjonerów współczesnego kina. Film w większości rozgrywa się nocą, w kanałach, zimową porą. Filmowe Gotham City w takiej aurze nadaje całości wspaniały, gotycki nastrój. Mroczności dziełu dodaje fenomenalna ścieżka dźwiękowa Danny’ego Elfmana. Moim zdaniem, jest to największe osiągnięcie w artystycznej karierze kompozytora. Do tego wszystkiego dodać trzeba, że obraz, jak już wyżej wspomniałem, może być przez niektórych odebrany jako drastyczny i brutalny. Myślę, iż jest to zamierzony zabieg twórców. Poprzez to w dziele ukazany jest prawdziwie komiksowy świat, świat pełen przemocy, dziwnych postaci, bohaterstwa zmieszanego z brutalnością. Burton, jak na owe czasy, zaproponował zupełnie nowe oblicze filmowej adaptacji komiksu. Swoim obrazem przyciągnął przed ekrany także starszą widownię, nie tylko dzieci. Jego obraz zawiera w sobie także pewną „głębię”, pewne przesłanie dostrzegamy w postawie Pingwina (reżyser stale w swych dziełach pokazuje temat odrzucenia, wyobcowania) i zmagań Batmana. Choć jak przystało na porządny film rozrywkowy, Burton uparcie nie moralizuje, lecz skupia się także na widowisku. „Powrót Batmana” wzrusza, momentami bawi czarnym humorem, lecz przede wszystkim dostarcza rozrywki, będąc przy tym ucztą dla oczu.   Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, czy film przerósł „Batmana”. Na pewno pierwsza część przygód Człowieka-Nietoperza broni się sama genialną kreacją Nicholsona. Jednakże siła „Powrotu Batmana” tkwi w jego oryginalności, stronie wizualnej i lepszym scenariuszu. Burton, powracając do historii Mrocznego Rycerza, złamał pewne popularne w kinie komercyjnym schematy tworzenia kontynuacji. Stworzył obraz odmienny od poprzednika i za to należy mu się spora pochwała. Jeśli zaś chodzi o wizualność i klimat, to „Powrót Batmana” jest najlepszą adaptacją komiksu w dziejach kinematografii…
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tim Burton to twórca odznaczający się niezwykle bogatą wyobraźnią, z wyraźnymi odchyłami w stronę makabry... czytaj więcej
Ogromny sukces kasowy pierwszego "Batmana" z 1989 roku w reżyserii Tima Burtona zapewnił spore dochody... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones