Recenzja filmu

Sierociniec (2007)
J.A. Bayona
Belén Rueda
Fernando Cayo

Cienka linia między światem materialnym a wyimaginowanym...

Nic tak nie wywołuje lęku jak perwersyjne połączenie istot, które uosabiają niewinność, a przynoszą nam zagrożenie i śmierć. A jak się jeszcze dzieciakowi na głowę założy worek stracha na wróble,
„My, którzy jesteśmy blisko śmierci, my, jesteśmy bardziej podatni na te sygnały” - sygnały dusz małych sierot wołających o pomoc i ukojenie, z którymi dawniej wychowywała się Laura (Belén Rueda), która trafiła pod opiekę rodziny zastępczej. W niewyjaśnionych przyczynach zmarli w straszny sposób, zostawiając ślad po swojej tragedii, w starym sierocińcu. Po latach Laura przeprowadza się ze swoim mężem Carlosem (Fernando Cayo) i adoptowanym synem Simonem do tego starego przybytku, z misją założenia rodzinnego domu dziecka, dla upośledzonych sierot. Z czasem zaczyna ją martwić, że jej syn zaprzyjaźnia się z wyimaginowanymi przyjaciółmi, którzy bawią się z nim i zdradzają swoje sekrety. Podczas przyjęcia wydanego dla upośledzonych dzieci, Simon (Roger Príncep) znika i wokół domu zaczynają się dziać różne dziwne rzeczy. Może przyszedł czas by uwierzyć i odkryć prawdę o mrocznej tajemnicy sierocińca... Podczas filmu ukazane są różne podejścia bohaterów do niezwykłych zdarzeń, które mają miejsce w ich życiu. Jedni nie dopuszczają do siebie myśli, że mają do czynienia z życiem po śmierci, inni są skłonni uwierzyć, żeby dojść do swojego celu, zwłaszcza jeśli jest nim uratowanie życia niewinnej istoty. Postawa matki, która nie traci wiary i robi wszystko żeby odnaleźć synka, nie przebierając w środkach, przełamując swoje lęki i przyjmując do wiadomości niewyobrażalne rzeczy wbrew zdrowemu rozsądkowi. Jest to typowy obraz zatroskanej matki, której nie straszne żadne przeciwności ani opinie innych, w drodze do upragnionego celu, jakim niewątpliwie jest dobro małego dziecka. Wreszcie obraz dziecka, któremu łatwo jest wierzyć we wszystko co widzi, bo nie dostrzega jeszcze różnicy między wyobraźnią a rzeczywistością. Mrożący krew w żyłach dreszczowiec, pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji, pokazujący przełamywanie ludzkich lęków, kiedy miłość pcha cię do przodu, a rozum mówi by się poddać i żyć w spokoju. Doskonała gra aktorów, świetny klimat podtrzymywany przez budzącą grozę muzykę i niepowtarzalne ujęcia sprawiają, że na moment nie oderwiemy oczu od ekranu, więc lepiej znaleźć czas na 110 minut wrażeń, zależnie od gust widzów – mniejszych lub większych. Warto wspomnieć o świetnym przedstawieniu sposobu postrzegania świata przez małe dzieci, doskonale oddanego przez reżysera Juana Antonio Bayona’e. Takie samo postrzeganie świata zostało przedstawione w filmie Labirynt Fauna Guillermo del Toro, który jest jednym z producentów Sierocińca. Te dwa filmy uświadamiają nam jak bardzo trzeba troszczyć się, żeby dziecko wyczuwało granicę pomiędzy światem materialnym a tym wyobrażonym, bo dla tych małych istot, istnieje pomiędzy nimi bardzo cienka granica i bez rozmowy z dorosłym trudno będzie im sobie to uświadomić. Jeśli jesteście gotowi na dreszczyk emocji, ten film jest stworzony dla was, na pewno nie jest stratą czasu, zaskakuje i porusza. Jednak od was wymagać będzie też troszkę wyobraźni...
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jedną z największych tragedii, jakiej może doświadczyć rodzic, jest zaginięcie ukochanego dziecka.... czytaj więcej
Przystępuję do recenzji "Sierocińca" z jednej strony zachwycony filmem, a z drugiej strony zdumiony... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones