Recenzja filmu

Świat Dzikiego Zachodu (1973)
Michael Crichton
Yul Brynner
Richard Benjamin

Cybernetyczny Zachód

"Świat Dzikiego Zachodu" jest niezwykle oryginalnym filmem Crichtona. Reżyser zabiera nas w barwną podróż poprzez futurystyczny park rozrywki, w którym coś gdzieś poszło nie tak, jak powinno...
"Świat Dzikiego Zachodu" jest niezwykle oryginalnym filmem Crichtona. Reżyser zabiera nas w barwną podróż poprzez futurystyczny park rozrywki, w którym coś gdzieś poszło nie tak, jak powinno...

"Westworld" to film, który na pozór wykorzystuje wielokrotnie pojawiające się w innych filmach motywy, a jednak pokazuje je w inny sposób, dzięki czemu wyróżnia się spośród innych obrazów. Z drugiej strony to właśnie z tego widowiska czerpało wielu twórców. Na zawsze zapisał się on jako klasyka.

Film opowiada historię dwóch przyjaciół, którzy udali się do futurystycznego parku rozrywki, w którym to można zamieszkać w jednym z trzech światów zamieszkanych przez roboty. Nie wiedzą oni, że wśród maszyn panuje dziwna "choroba", która skłania je do buntu. Wkrótce cyborgi zaczynają zabijać niewinnych i niczego niespodziewających się turystów. Pomysł na fabułę jest znakomity, czego niestety nie można już powiedzieć o scenariuszu przepełnionym głupotami. Pierwsze sześćdziesiąt minut dzieła Crichtona to czysta rozrywka w klimatach kultowych westernów. Dzięki kostiumom i muzyce Freda Karlina możemy wczuć się w kowbojskie klimaty i niemal zapomnieć o elementach fantastycznonaukowych. Miejscami film stanowi niemal pastisz klasyków o tematyce Dzikiego Zachodu. Zupełnie inne jest ostatnie pół godziny, które popada w klimaty thrillerów sci-fi i przywodzi na myśl "Terminatora" z Schwarzeneggerem. Tu napięcie rośnie z minuty na minutę. Widza ani na chwilę nie opuszcza poczucie niepewności, a nawet grozy.

Chociaż "Świat Dzikiego Zachodu" zgryzł już ząb czasu i efekty nie robią takiego wrażenia jak kiedyś, to warto pamiętać, iż był to pierwszy film w historii z cyfrowym przetwarzaniem obrazu. Zostało ono użyte, aby pokazać widok z perspektywy robota-rewolwerowca. Również efekty wykonane metodami klasycznymi są bardzo dobre jak na rok 1973.

Aktorstwo w filmie trzyma wysoki poziom. Yul Brynner wykreował zimną i budzącą respekt postać, która na zawsze zapisała się w historii kina jako jedna z najlepszych "cybernetycznych" postaci. Również Richard Benjamin zagrał bardzo dobrze i idealnie pasował do swojej roli. Jedynie postać Jamesa Brolina wydawała się nieciekawa i wręcz nudna. Szczerze powiedziawszy, film stał się dużo ciekawszy po jego śmierci.

Świetne pokazanie starcia człowieka z maszyną, wspaniały soundtrack i ciekawa fabuła to tylko kilka z wielu zalet tej produkcji. Warto ją obejrzeć, gdyż jest to klasyka rozrywkowego kina fantastycznonaukowego.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones