Recenzja filmu

O czym marzą faceci (2001)
Harald Zwart
John Goodman
Liv Tyler

Czego pragnie kobieta

Inwencja polskich dystrybutorów dotycząca tytułów jest powszechnie znana i udzieliła się im również przy okazji sprowadzenia na nasz grunt filmu "One Night at McCool’s". Przełożenie oryginalnego
Inwencja polskich dystrybutorów dotycząca tytułów jest powszechnie znana i udzieliła się im również przy okazji sprowadzenia na nasz grunt filmu "One Night at McCool’s". Przełożenie oryginalnego tytułu na "O czym marzą faceci" jest oczywiście radosną twórczością, mającą przyciągnąć przed ekrany sympatyków niewiele wcześniej debiutującej w kinach amerykańskiej produkcji "Czego pragną kobiety".

O dziwo ten właśnie tytuł (lub raczej "Czego pragnie kobieta") bliżej charakteryzowałby recenzowaną filmową opowiastkę w reżyserii Haralda Zwarta, opartą na scenariuszu Stana Seidela, który, niestety, nie doczekał premiery tej komedii. Kobietą, do której odnosiłby się sugerowany przeze mnie tytuł, jest zjawiskowa piękność, Jewel Valentine (Liv Tyler), dla której męscy bohaterowie filmu tracą głowę. Dla niej popełniają czyny przestępcze, dają się ponieść perwersyjnym fantazjom seksualnym, czy też bezwzględnie wykorzystują swoją pozycję stróża prawa.

Niebywałe, ale piękna córka, niezbyt urodziwego wokalisty rockowego Stevena Tylera, potrafi uwieść nie tylko bohaterów filmowych, lecz również widzów przed ekranem swoją fizycznością, a przede wszystkich niezwykle seksownym głosem i niewinnym wyrazem twarzy.

Jednego spośród jej oblubieńców, barmana Randy’ego, odgrywa genialnie ciapowaty, komediowy czarny charakter, Matt Dillon. Na uwagę zasługuje jego dwukrotne odgrywanie tych samych sytuacji, raz będących jego własnymi wspomnieniami, a raz relacją detektywa Dehlinga, w którego postać wcielił się John Goodman. We własnych wspomnieniach jest szlachetnym, dobrodusznym (choć niezbyt inteligentnym) facetem, natomiast w retrospekcji Johna Goodmana - wulgarnym, prostackim typem.

Film ten jest właśnie w dużej mierze zbiorem tych samych sytuacji przedstawionych z perspektywy trzech różnych osób. Oprócz tych wspomnianych w akapicie powyżej jest jeszcze kuzyn Randy’ego, Carl – prawnik, "wzorowa" głowa rodziny. Każda relacja przedstawia w innym świetle bohaterów, we własnych są upiększani, idealizowani, w cudzych - wulgaryzowani i oczerniani.

Nie wymieniłem jeszcze jednej istotnej postaci w filmie – płatnego mordercy odgrywanego przez Michaela Douglasa. Umiejętnie wczuł się w ducha filmu, który wydaje się zabawą nie tylko dla widzów, ale również dla aktorów.

Utrzymana w dobrym tempie produkcja, ze świetnie dobraną obsadą, trafia w lukę współczesnego przemysłu komediowego. Masowo tworzone są filmy okraszone coraz to bardziej wulgarnym humorem, lub też nieznośnie infantylnym, banalnym komizmem. "O czym marzą faceci" jest natomiast lekkim, szczerze zabawnym w wielu momentach utworem, który osobiście cenię wyżej od wspomnianego już filmu Nancy Meyers "Czego pragną kobiety".
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
O czym marzą faceci? O pięknej kobiecie, dla której wyrzekną się wszystkiego, a która niczym tornado,... czytaj więcej
Ewelina Nasiadko

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones