Recenzja wyd. DVD filmu

Rock & Rule (1983)
Clive A. Smith
Susan Roman
Chris Wiggins

Evil spelled backwards is live

Wojna się skończyła. Przeżyły jedynie psy, koty i szczury. Z nich powstała nowa rasa mutantów.
Wojna się skończyła. Przeżyły jedynie psy, koty i szczury. Z nich powstała nowa rasa mutantów. Tymi słowami narrator wprowadza nasz w postapokaliptyczny świat filmu. Animacja stworzona została przez kanadyjskie studio Nelvana, a inspirowana była wcześniejszą ich produkcją "The Devil and Daniel Mouse" z 1978, skierowaną do młodszych widzów. Fabuła "Rock & Rule" nie należy do skomplikowanych. Oto podstarzały gwiazdor rocka imieniem Mok, pragnąc uzyskać nieśmiertelność oraz zapewnić wieczne trwanie swej legendzie próbuje przywołać potężnego demona z innego wymiaru. Osiągnąć to może tylko przy pomocy specjalnego głosu, którego właścicielem jest pewna młoda piosenkarka.

Obraz stanowi mieszaninę science fiction, komedii oraz filmu muzycznego. Całość utrzymana jest w mrocznej, gotyckiej stylistyce. Dzieło prezentuje się bardzo okazale wizualnie. Lokacje są szczegółowo dopracowane. Kreska jest wyrazista i dokładna. Postacie są przez to bardziej ekspresyjne, a ich emocje dobrze nakreślone. Twórców nie można na pewno posądzić o niechlujstwo czy kopiowanie ujęć. W "Rock & Rule" wykorzystano technikę rotoscopingu, co czyni ruchy bohaterów bardziej naturalnymi. Udało się jednocześnie umiejętnie połączyć to z typowo "kreskówkowymi" przerysowaniami. Ruchy i kształt reprezentują charaktery postaci. Najciekawszym osobnikiem jest Mok, który umiejętnie łączy w sobie cechy szarmanckości i szaleństwa. Mok pełni funkcję archetypowego szwarccharakteru, który chce zawładnąć światem i w celu zrealizowania swego diabolicznego planu porywa i więzi, młodą i niewinną kobietę. Scena kuszenia niewiasty w ogrodzie złoczyńcy może rodzić niemalże biblijne skojarzenia. Jego efektowne ujawnienie także decyduje o tym, iż jest to najbardziej wyrazista postać w filmie. Podkreślone jest to również ilością wykonywanych przez niego numerów muzycznych.

Poszczególne akcenty w "Rock & Rule" są równomiernie rozłożone. Nie ma przestojów akcji, ale też nie pędzi ona w niezrozumiałym kierunku. Uwaga widza jest cały czas podtrzymywana. Autorzy zręcznie wspomagają napięcie dzięki licznym zmianom akcji. Relacje między bohaterami są przejrzyste i mimo tego, że opierają się na prostych schematach, wiarygodne. Numery muzyczne nie służą jedynie zapchaniu czasu, lecz pełnią istotną funkcję, będąc integralną częścią widowiska. Ścieżka dźwiękowa to na pewno jeden z argumentów przemawiających za zaznajomieniem się z dziełem. Tworzą ją utwory wykonywane przez uznanych artystów kojarzonych głównie z nurtem rockowym, które idealnie wpasowują się w klimat produkcji. Swojego talentu użyczyli między innymi Lou Reed, Iggy Pop czy Debbie Harry. Jedną kompozycję stworzył też zespół Earth Wind & Fire. Piosenki umilają seans, pełniąc jednocześnie istotną funkcję jako inscenizacja dla poszczególnych figur oraz scen.

Film skierowany jest do widzów dorosłych z uwagi na przedstawione w nim elementy przemocy, nadużywania narkotyków oraz seksualność. Również zastosowany humor, mimo kilka typowo slapstickowych żartów, może być dla młodych widzów niezrozumiały. Obrazowi zarzucano bluźnierstwo oraz użycie satanistycznych motywów, co jest jednak dużą przesadą. Animacja nie odniosła wielkiego sukcesu komercyjnego z uwagi na komplikacje powstałe na etapie realizacji, słabą promocję oraz brak jednoznacznego ukierunkowania na daną widownię. "Rock & Rule" dopiero po wielu latach doczekał się rzeszy fanów i obecnie pochwalić się może poniekąd kultowym statusem. Produkcję można polecić wszystkim fanom kina animowanego dla dorosłych. A jeśli do tego są oni miłośnikami muzyki z przełomu lat 70. i 80., seans na pewno okaże się dla nich satysfakcjonującym przeżyciem.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones