Recenzja filmu

Latawce (2010)
Anurag Basu
Hrithik Roshan
Bárbara Mori

Fasadowa miłość

Najpiękniejsza kobieta świata Natasha (Barbara Mori) spotyka na swej drodze najpiękniejszego mężczyznę świata Jay Raya (Hrithik Roshan), i z tego oto nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności rodzi
Najpiękniejsza kobieta świata Natasha (Barbara Mori) spotyka na swej drodze najpiękniejszego mężczyznę świata Jay Raya (Hrithik Roshan), i z tego oto nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności rodzi się oczywiście najpiękniejsza miłość na świecie, najpiękniejsza, bo nieskazitelna i ofiarna. Takie festiwale piękności możliwe są tylko w Bollywoodzie, ale ponieważ na dobrą kabałę mogło by się okazać to za mało, umieścić ją należało jeszcze gdzieś pomiędzy wielkimi pieniędzmi a gangsterami. A to już domena Hollywoodu.

Takiego oto niezwykłego połączenia dokonał Anurag Basu, który tak samo jak między tymi dwoma odmiennymi filmowymi światkami lawirował pomiędzy romansem a sensacją. Zresztą, już patrząc na obsadę widzimy, że nie będzie to kolejny banalny film z Indii. Barbara Mori to przecież znana z telenowel Urugwajka, a prócz południowoamerykańskich wpływów znajdujemy w filmie jeszcze inne.

Miksy nie wyszły "Latawcom" jednak na dobre, choć to zależy, od której strony spojrzymy: jeśli od strony tandeciarskiego Bollywoodu, to chyba jak najbardziej właśnie wyszły. Strony realizatorskiej nie ma się co czepiać - jest świetnie. Ostre, wyraziste zdjęcia oraz rewelacyjnie nakręcona akcja wyraźnie kontrastują z - wytłumioną jednak w tym wypadku - kiczowatością Bolly. Typowe dla kina hinduskiego pozerstwo jest tu jednak widoczne, czego najlepszym przykładem idealistyczna, wyrzeźbiona aż nazbyt perfekcyjnie i wyeksponowana "specjalnie dla oglądającego" klatka piersiowa Roshana. Pełne sztuczności uśmiechy bohaterów, fałszywa skromność, pozerskie spojrzenia, całą tą fasadową miłością czaruje się widza, budując jednak tymi wszystkimi mrugnięciami niezbyt dojrzałą relację między nim a nią.

Na osobną uwagę zasługuje tytuł. Latawce są tu metaforą miłosnego uniesienia, szybko wznoszącego się, pięknie szybującego, lecz gotowego w każdej chwili wylądować lub - co gorsza - rozbić się. Odbiór metafory filtrowany jest jednak przez nierealistyczność świata, w którym skok z rozpędzonego samochodu do balonu jest tak samo możliwy jak rozwalenie kilkunastu gangsterów za pomocą serii, a tym samym pozbycie się wszelkich swoich problemów. Wpływa to na odbiór przekazu i znacznie go osłabia.

Mimo wszystko naprawdę warto rzucić na "Latawce" okiem. Film w kategorii obrazka, w której startuje, prezentuje się doskonale, ale opłaca się go zobaczyć nie tylko dlatego, że jest to produkcja bliska filmowemu eksperymentowi czy okraszona niespotykaną i naprawdę fantastyczną urodą Mori i Roshana.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones