Recenzja filmu

Wszystko zostanie w rodzinie (2015)
Nicolas Benamou
Philippe Lacheau
Philippe Lacheau
Alice David

Francuzi się bawią

Komedia Nicolasa Benamou i Philippe'a Lacheau jest kopią pierwszej części "Babysitting", tyle że osadzoną w bardziej egzotycznych plenerach. Można nawet odnieść wrażenie, że pierwszy film był
Wprowadzanie do kin sequela filmu, którego widzowie nie mieli okazji oglądać, wydaje się karkołomnym pomysłem. Po obejrzeniu "Wszystko zostanie w rodzinie" dochodzę jednak do wniosku, że polski dystrybutor postąpił słusznie. Zaoszczędził bowiem Polakom potężnego déjà vu. Komedia Nicolasa Benamou i Philippe'a Lacheau jest bowiem kopią pierwszej części "Babysitting", tyle że osadzoną w bardziej egzotycznych plenerach. Można nawet odnieść wrażenie, że pierwszy film był swego rodzaju jazdą próbną, podczas której na widzach testowano różne pomysły. Dlatego w dwójce rozbudowano to, co sprawdziło się w "jedynce", kosztem innych gagów. Tak można wyjaśnić chociażby ramę narracyjną: większość filmu polega na tym, że grupa osób przegląda materiał z kamery wideo należącej do jednego z bohaterów. Przecież najzabawniejszą sekwencją z "Babysitting" była właśnie ta, w której policja z rodziną zaginionego dziecka ogląda nagranie z kamery.



Jeśli obawiacie się, że "Wszystko zostanie w rodzinie" będzie fabularnie nieczytelne, to mogę Was uspokoić. Historia stanowi zamkniętą całość i wiedza na temat tego, co wydarzyło się w "Babysitting", nie jest w zasadzie potrzebna. Oczywiście twórcy co jakiś czas odwołują się do pierwszego filmu, jednak owe nawiązania mają mało istotny charakter i łatwo je przeoczyć (np.: krótka wymiana zdań między Ernestem a Samem na temat byłej partnerki tego pierwszego). Wiele z nich zagubiło się też w tłumaczeniu i zauważą je jedynie ci, którzy znają francuski (dotyczą one przede wszystkim kariery Franka, głównego bohatera komedii).

W przypadku polskich widzów punktem odniesienia dla "Wszystko zostanie w rodzinie" będą amerykańskie produkcje z "Kac Vegas w Bangkoku" na czele. I francuska komedia wcale nie wypada źle na tym tle. Film Benamou i Lacheau jest bowiem wypełniony zabawnymi gagami. Twórcy przygotowali dość eklektyczną mieszankę dowcipów. Obok typowych skeczy sytuacyjnych z lekką nutą absurdu i groteski znajdziemy tu też kilka dość frywolnych scen. Sekwencje z babcią rzucającą rasistowskie uwagi pod adresem jednego z przyjaciół głównego bohatera sąsiadują z ujęciami penisa powiewającego na wietrze podczas sceny skoku ze spadochronem.

   

Za sprawą sympatycznych bohaterów, licznych zabawnych scen i dynamicznej narracji "Wszystko zostanie w rodzinie" jest przyjemną rozrywką, idealną na niezobowiązujące półtorej godziny w kinie. Problemem filmu jest to, że całość pozbawiona jest charakteru. Obraz Benamou i Lacheau jednym uchem wpada, drugim wypada i nie pozostawia po sobie trwałego wspomnienia. To film gładki, odtwórczy, starający się raczej podpiąć pod popularne trendy, niż zaznaczyć własną odrębność. Ostatecznie jest więc po prostu jedną z wielu komedii, ani lepszą, ani gorszą od tego, co przyzwyczailiśmy się uważać za normę.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones