Recenzja filmu

Mały (2006)
Keenen Ivory Wayans
Marlon Wayans
Shawn Wayans

Głupi, głupszy, najgłupszy?

Gdy scenariusz od początku do samego końca przeraża brakiem profesjonalizmu i niesłychanym dnem twórczym, to wiadomo, że film udać się nie może. A jak doda się do tego pozbawioną jakiegokolwiek
Gdy scenariusz od początku do samego końca przeraża brakiem profesjonalizmu i niesłychanym dnem twórczym, to wiadomo, że film udać się nie może. A jak doda się do tego pozbawioną jakiegokolwiek sensu fabułę, to katastrofa murowana. Mówi się jednak, że film komediowy ma po prostu śmieszyć i bawić, a nie zaprzątać niepotrzebnie myśli jakimiś przejmującymi wątkami. Co jednak zrobić, gdy dany film ugruntowany jest na tak olbrzymim kiczu i głupocie, że zamiast śmiechu wywołanego zabawną sytuacją zaistniałą na ekranie, pojawia się co najwyżej tragiczny śmiech rozpaczy i przerażenia? Przykładem takiego filmu jest niepozorny "Little Man". Ta niedoszła komedia ma ubytek już u podstawy - ma na wskroś głupią fabułę. Inaczej po prostu nie da się nazwać historii liliputa, który, by odzyskać utracony wcześniej diament, przebrany zostaje za dziecko i podrzucony w koszyku pod drzwi bezdzietnej pary, gdyż tam właśnie znajduje się owa kosztowność. Nieświadomi niczego nieszczęśnicy zabierają oszusta do siebie i postanawiają się nim zaopiekować. Podczas tej niby komicznej sytuacji Calvin Simms (Marlon Wayans) - tak właśnie zowie się tytułowy "Mały" - stara się za wszelką cenę odzyskać drogocenny kamień. Śmieszne? Może gdyby całość została jakoś sprawnie opowiedziana i sprawnie zagrana, to chociaż mały uśmieszek na twarzy by po obejrzeniu pozostał. Niestety jednak tak się nie dzieje. A dlaczego? Po pierwsze - jak już wspomniane było - fabuła. Po drugie - scenariusz. Jest on przesycony głupimi sytuacjami, nielogicznymi zdarzeniami i... kiczem. Kicz w tym filmie jest wszechobecny. Czy powodem tego był brak funduszy, czy po prostu brak chęci, wnikać nie będę. Do wszystkiego dochodzą niesmaczne żarty idące w parze z brakiem wyczucia u twórców - co warto dodać, a czego lepiej nie. Po trzecie - gra aktorska. Wiadomym jest, że niezwykle proste, nudne dialogi to wina scenarzysty, jednakże nie usprawiedliwia to aktorów ze sztuczności ich gry. Krótko - jest bardzo źle. "Nigdy nie jest tak dobrze, by nie mogło być lepiej" mówi przysłowie. W tym przypadku jednak bardziej pasowałoby: "gorzej to już chyba być nie może, ale...". Ważne jest tutaj słowo "ale", bowiem patrząc na co niektóre pomysły rodzące się w głowach amerykańskich twórców, to należy uważać ze stwierdzeniem, że "Little Man" to król wśród najgłupszych komedii. Ale pewne jest to, że miejsce gdzieś blisko szczytu takiego rankingu ma zapewnione.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Żenujący poziom współczesnych amerykańskich komedii napawa mnie odrazą. Ot, choćby "Forrest Gump" i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones