Indiana Jones, komuniści i UFO

Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że wykreowany przez George'a Lucasa dr Henry Walton Jones Jr jest istną ikoną kinematografii i w praktyce nie ma człowieka, który nie znałby treści szalonych
Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że wykreowany przez George'a Lucasa dr Henry Walton Jones Jr jest istną ikoną kinematografii i w praktyce nie ma człowieka, który nie znałby treści szalonych przygód popularnego archeologa. Trzy produkcje powstałe w latach osiemdziesiątych pod czujnym okiem Stevena Spielberga na stałe zapisały się w historii kina jako iście kultowe filmy przygodowe. Sam mogę się nawet pochwalić, iż niejeden raz genialnie bawiłem się przy tych produkcjach i zapewne jeszcze parę razy je obejrzę. Troszkę może dziwić fakt, że przez osiemnaście lat od momentu premiery ostatniej, trzeciej części spod znaku "Indiana Jones" światła dziennego nie ujrzała żadna oficjalna kontynuacja. Oczywiście miało to też swoją zaletę, ponieważ każdy miłośnik przygód Indy’ego obawiałby się o jakość kontynuacji względem wcześniejszych, wyśmienitych części. W końcu jednak Spielberg postanowił, że wyda oficjalną czwartą część przygód słynnego archeologa. Problem w tym, że aktor grający główną rolę "troszkę" się postarzał, co już niektórych fanów dość mocno trapiło na długo przed premierą. W końcu jednak obejrzałem "Indianę Jonesa i Królestwo Kryształowej Czaszki" i pora bym osądził, czy film ten jest godny postaci Jonesa, czy też okazał się zwykłym skokiem do portfeli widzów. Zanim jednak przejdę do pikantnych detali, rzeknę parę słów na temat wątku fabularnego, który zawsze odgrywał kluczową rolę w filmach opowiadających dzieje Indiany Jonesa. Tym razem akcja filmu została osadzona w realiach zimnej wojny, tj. pod koniec lat pięćdziesiątych zeszłego wieku. Indiana Jones wiedzie dość spokojny żywot, ucząc przyszłych archeologów i historyków na uniwersytecie. Łatwo się jednak domyślić, że postać tego pokroju raczej na niedługi okres może sobie pozwolić na istną sielankę. I faktycznie, nagle w życiu Jonesa pojawiają się agenci FBI i komuniści szukający cennych znalezisk. Chodzi mianowicie o tytułową kryształową czaszkę oraz legendarne miasto Akator, umiejscowione w Ameryce Południowej i będące po prostu słynnym El Dorado. Archeolog musi za wszelką cenę nie dopuścić swych wrogów do znalezienia skarbów, ale on sam chętnie chce je odkryć. W tym przedsięwzięciu towarzyszy mu, między innymi jego syn Mutt. Fabuła "Indiany Jonesa i Królestwa Kryształowej Czaszki" prezentuje dobry poziom, aczkolwiek średnio spodobało mi się nawiązanie do UFO czy pojawienie się statku kosmicznego - takie bajery niezbyt pasują mi do opowieści o Jonesie, ale ostatecznie potraktowałem to z przymrużeniem oka. Poza tym film oferuje jednak niemałą dawkę frajdy - jak przystało na produkcję opowiadającą losy archeologa, jesteśmy świadkami świetnych scen, pełnych akcji oraz momentami żartobliwych dialogów. Zwłaszcza te ostatnie prezentują wysoki poziom. Bardzo rozbawiło mnie chociażby pytanie Mutta adresowane do Jonesa: "Jesteś... nauczycielem?", na co Indiana po prostu odpowiedział: "Na pół etatu". W filmie nie zabrakło oczywiście kultowych atrybutów Indiany, tak więc główny bohater ani na moment nie zapomina o swej fedorze, co jakiś czas korzysta też z bicza, a podczas samej akcji jest odziany w wiadomą kurtkę. Autorzy, gdyby nie zadbali o takie szczegóły, zapewne skończyliby na szubienicy wokół rozwścieczonych fanów przygód słynnego archeologa. Ważną rolę w filmie odgrywają też wszędobylskie efekty specjalne. Na całe szczęście prezentują się one dobrze. Wszelakie wybuchy i inne fajerwerki wyglądają poprawnie, za to sam design przybyszów z obcej planety wypadł w miarę zjadliwie, bez żadnych udziwnień. Brawa należą się za to osobom odpowiedzialnym za oprawę dźwiękową filmu - ta prezentuje się po prostu świetnie, w dodatku pojawia się kultowy motyw muzyczny, który pewnie kojarzą nie tylko fani Indiany Jonesa. Przed premierą filmu można było mieć dość duże obawy odnośnie aktorstwa, a zwłaszcza faktu, czy Harrison Ford ponownie poradzi sobie w kreowaniu głównego bohatera, wszak trochę lat na karku mu przybyło i na początku troszkę trudno przyzwyczaić się do nieco starszego wyglądu Jonesa, ale w momencie kiedy tempo filmu staje się coraz szybsze ani trochę nie przeszkadzał mi emerytalny wiek Indy'ego. Sam Ford spisał się w swojej roli naprawdę dobrze, co świadczy, iż jest on po prostu bardzo dobrym aktorem, myślącym również o jak najlepszym wykonywaniu swego fachu, a nie tylko o mamonie. Na moje oko, całkiem dobrze w roli Iriny Spalko spisała się Cate Blanchett, niezgorzej wypadł też Shia LaBeouf, który wcielił się w postać Mutta Williamsa. Zanim jednak przejdę do końcowego podsumowania, zaznaczę, że zdjęcia do filmu przygotował nasz rodak Janusz Kamiński i tradycyjnie dobrze wykonał swoje zadanie.     Tak właściwie, to trudno mi osądzić, czy Steven Spielberg i spółka dobrze zrobili, tworząc kontynuację po tylu latach. Z jednej strony najnowsza odsłona przygód Indiany Jonesa jest bardzo przyjemnym w odbiorze filmem przygodowym, odznaczającym się dobrymi dialogami, całkiem niezłym aktorstwem, czy też świetną oprawą dźwiękową. Jednak w tej beczce miodu nie brakuje łyżki dziegciu - niezbyt spodobał mi się udział Obcych w scenariuszu (czyżby to pomysł Lucasa?) oraz muszę stwierdzić, że jednak film nie ma tak świetnego klimatu jak wcześniejsze części. Summa summarum, jest to dobra produkcja, która pomimo drobnych wad nie ośmieszyła na światową skalę postaci Indiany Jonesa. Ale może jednak panowie stworzyliby jakąś nową, równie ciekawą postać, zamiast po tylu latach odkurzać przygody starego bohatera? Kończąc już powiem tylko tyle, że fani filmów przygodowych i Jonesa mogą z czystym sumieniem obejrzeć ten film. Ocena: 8/10
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Już nie trylogią, ale - jak niektórzy próbują nazywać - tetralogią jest opowieść o słynnym archeologu -... czytaj więcej
O czwartej części przygód najbardziej rozpoznawalnego doktora archeologii wiele opinii usłyszałem i... czytaj więcej
Stevena Spielberga zwą czarodziejem kina. I nie bez powodu. Większość jego filmów, które oglądam, po... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones