Recenzja wyd. DVD filmu

Gra dla dwojga (2009)
Tony Gilroy
Clive Owen
Julia Roberts

Inflirtacja

Kobieta po przejściach spotyka mężczyznę z przeszłością. Claire (Roberts) pracowała kiedyś dla CIA, Ray (Owen) był agentem MI6. Dawno temu mieli wspólny epizod w hotelowej sypialni. Dziś są
Kobieta po przejściach spotyka mężczyznę z przeszłością. Claire (Roberts) pracowała kiedyś dla CIA, Ray (Owen) był agentem MI6. Dawno temu mieli wspólny epizod w hotelowej sypialni. Dziś są zatrudnieni w wywiadowczych działach wrogich korporacji kosmetycznych. Bohaterowie, zamiast infiltrować się nawzajem, zawierają układ: oskubią swoich pracodawców na grube miliony.   Oryginalny tytuł filmu Tony'ego Gilroya, "Duplicity", oznacza po polsku dwulicowość i odnosi się do relacji łączących Raya i Claire. Ich znajomość zaczęła się przecież od flirtu, który skończył się oszustwem. Czy dziś mogą sobie naprawdę zaufać? Zwłaszcza, że widują się rzadko i po kryjomu, tak, aby nikt nie odkrył ich planu. Gilroy krzyżuje komedię romantyczną z historią szpiegowską i satyrą na korporację. Jednak ze wszystkich trzech składników tylko ten trzeci działa  bez większych zarzutów.  W obiektywie kamery Roberta Elswita obracające oceanami dolarów firmy stają się molochami absurdu – nikt tu niczego nie wytwarza, tylko kombinuje, jak przejąć patenty konkurencji. Na początku lat 90. porzuceni przez państwo weterani Zimnej Wojny przenikali do światka przestępczego, co mogliśmy zobaczyć na przykład w "Roninie" albo Bondowskim "GoldenEye". Dziś agenci wolą trafić pod skrzydła korporacji – praca tam jest bezpieczniejsza i często lepiej płatna. Jak w każdym filmowym przekręcie, także w "Grze dla dwojga" panowie sytuacji okazują się czasem pionkami, zaś pozorni figuranci zgarniają główną nagrodę. Jednak intryga jest zbyt wymyślna i złożona, aby można się było na poważnie przejąć losami głównych  bohaterów. Julia Roberts wygląda, oczywiście, olśniewająco, zaś Clive Owen ma w sobie wdzięk dżentelmena, ale to za mało, żeby wykrzesać ogień z granych przez nich postaci. Nie pomagają nawet inteligentne dialogi, których nie powstydziłby się pewnie Frank Capra. Pełniący funkcję scenarzysty i reżysera Gilroy nadawałby się na szachistę potrafiącego w czterech ruchach pokonać przeciwnika. Gdy jednak trzeba stworzyć emocjonalną nadbudowę albo uderzyć między oczy niespodziewanym zwrotem akcji, twórca  rozkłada bezładnie ręce. "Gra dla dwojga" to niby elegancki i dobrze uszyty kostium, ale jakoś nie korci mnie, by wbić się w niego po raz drugi. Wydanie DVD nie powala. Jedynym materiałem dodatkowym jest komentarz audio reżysera. Dźwięk został zakodowany w formacie Dolby Digital 5.1, zaś obraz – 16:9. Film możemy obejrzeć z lektorem bądź napisami. 
1 10
Moja ocena:
5
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
O tym, że Tony Gilroy jest niezłym scenarzystą, wiedzieliśmy już od dawna. W 2007 roku udowodnił jednak,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones