Jeden z lepszych powrotów!

Stevena Spielberga zwą czarodziejem kina. I nie bez powodu. Większość jego filmów, które oglądam, po prostu wciągają. Tak było z "Raportem mniejszości", "Wojną światów", "E.T.", "Szczękami" czy
Stevena Spielberga zwą czarodziejem kina. I nie bez powodu. Większość jego filmów, które oglądam, po prostu wciągają. Tak było z "Raportem mniejszości", "Wojną światów", "E.T.", "Szczękami" czy wreszcie "Indianą Jonesem". Kocham tę ostatnią serię, pomimo że to totalna i znienawidzona przeze mnie skrajna komercha, film, w którym myślenie zastępuje się jasnymi obrazami, efektami i mrożącymi w żyłach scenach walk czy pościgów, film, w którym reżyser wręcz oszukuje widza, upraszczając świat i naginając zasady fizyki na potrzeby akcji. Ale wiecie co? Kocham być oszukiwanym przez Spielberga! Tak, w jego filmach jest to coś, co zazwyczaj przykuwa mnie do ekranu zamiast odrzucać jak to zwykle bywa w takich produkcjach. I nie inaczej jest z najnowszymi, czwartymi już pełnometrażowymi przygodami Henryego Waltona Jonesa Juniora. Film trzyma klimat poprzednich części, tak samo wciąga, tak samo bawi. Harrison Ford, pomimo wieku, wciąż w formie i wciąż z takim samym 'jajem' potrafi zagrać głównego bohatera. Tym razem Indy wyrusza do Ameryki Południowej odkryć tajemnicę tytułowej kryształowej czaszki, przy okazji ratując przyjaciela i poznając część swojej rodziny  Jego wrogiem tym razem jest Irina Spalko, poszukiwaczka skarbów i ulubienica Stalina (w tej roli wspaniała Cate Blanchett z jeszcze lepszym rosyjskim akcentem) wraz z oddziałem wojska. Nieco plastikowo zagrała Karen Allen wybrankę Indiego, ale oczywiście to tylko moje subiektywne zdanie. Ogólnie film jest wspaniały. Widz nie zostaje niezadowolony, praktycznie cały czas się coś dzieje. Nie ma tutaj zaskakujących zwrotów akcji, artystycznych akcentów czy metafizyki. Za to jest przygoda, wspaniałe efekty, dobrze skomponowana fabuła, piękna scenografia i klimat wcześniejszych filmów serii (w końcu to produkcja George'a Lucasa!). Spotkałem się już z zarzutem, że motyw obcych cywilizacji nie pasuje do filmu. Nic bardziej mylnego! "Przeca" podobno kosmici nawiedzali kiedyś Indian Ameryki Południowej, a przynajmniej tak można wywnioskować z ich kultury i poziomu technologiczno-intelektualnego i z wielu niedopowiedzeń wskazujących właśnie na element obcy. Film jest zrobiony w starym dobrym duchu kina przygodowego, pracowała przy nim ekipa 'spielbergowaska' - John Williams (muzyka), George Lucas (scenariusz i produkcja), Janusz Kamiński (zdjęcia). Ogólnie film jest godny polecenia nie tylko fanom Indiany Jonesa, ale i fanom kina przygodowego jako takiego, jest to film dla każdego. Rodzice mogą iść na niego do kina z pociechami, zabierając przy okazji dziadka i babcię. Tu nie trzeba myśleć - wystarczy patrzeć. Po to się kręci czystą rozrywkę. Osobiście byłem na nim w kinie ze swoimi ulubionymi blondynkami i jakoś tak szkoda było z kina wychodzić, kiedy pokazały się napisy końcowe...
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Już nie trylogią, ale - jak niektórzy próbują nazywać - tetralogią jest opowieść o słynnym archeologu -... czytaj więcej
O czwartej części przygód najbardziej rozpoznawalnego doktora archeologii wiele opinii usłyszałem i... czytaj więcej
Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że wykreowany przez George'a Lucasa dr Henry Walton Jones Jr jest istną... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones