Recenzja wyd. DVD filmu

Baxter (1989)
Jérôme Boivin
Daniel Rialet
Malcom Scrannage

Lassie go home

Granica między dobrem a złem jest cienka, a wszystko zależy od punktu widzenia.
Filmy o psach mogą kojarzyć się głównie z kinem familijnym. "Baxter" to francuska produkcja, która podchodzi do tematu czworonogów w inny, bardziej poważny, żeby nie powiedzieć mroczny sposób. Jako jedno z nielicznych dzieł przedstawia świat z punktu widzenia psa. I nie jest to świat piękny. Można wręcz powiedzieć, że mimo iż bohaterem jest tutaj właśnie przedstawiciel gatunku najlepszego przyjaciela człowieka, to obraz nie jest ukierunkowany do zagorzałych miłośników psów. Już sam początek, gdy z ciemnego ekranu dobiega naszych uszu ujadanie i skamlenie stanowi zapowiedź wędrówki w tę mniej piękną stronę zwierzęcego świata.

Tytułowy Baxter jest tutaj narratorem. Głęboki, niski głos wprowadza nas w świat jego myśli. Poznajemy rzeczywistość oczami białego bulteriera. Wynurzenia te stanowią specyficzną mieszankę typowo zwierzęcej infantylności i egzystencjalnych rozważań właściwych ludziom. Baxter to pies, który szuka swojego idealnego pana. Takiego, którego będzie w pełni szanował i dzięki temu będzie mógł całkowicie poddać się jego woli. Kogoś bezwzględnego w egzekwowaniu posłuszeństwa. Kolejni właściciele nie spełniają jednak tych wymogów. Trafia on ostatecznie w ręce pewnego zafascynowanego III Rzeszą chłopca, który zdaje się w końcu spełnieniem jego marzeń. Ponieważ jednak obydwu nieobce są mordercze popędy, dochodzi do konfrontacji. W kulminacyjnym momencie pies wybiera posłuszeństwo wobec właściciela zamiast własnego życia. Śmiało można nazwać tę scenę kwintesencją filmu.

"Baxter" może z pewnością budzić mieszane uczucia. Zakończenie dzieła jest także niejednoznaczne. Otóż to rolę narratora po psie przejmuje chłopiec, który był jego katem. Zabieg ten sprawia wrażenie jakby to młody człowiek poszukiwał teraz nowych "właścicieli". Kogoś, komu mógłby w pełni zawierzyć swoje życie i kto byłby dla niego autorytetem. W filmie nic nie jest powiedziane wprost. Zmusza to widza do refleksji po seansie, co właściwie twórcy chcieli nam przekazać. Granica między dobrem a złem jest cienka, a wszystko zależy od punktu widzenia. Ważne jest zrozumienie motywacji bohaterów. Można rzec, że nikt tutaj nie ma tu jednoznacznie określonej pozycji.

Klimat filmu jest umiejętnie podsycany przez elektroniczną ścieżkę  dźwiękową. Trudno go przypisać do jednego tylko gatunku. Z jednej strony można go klasyfikować  jako horror, lecz brak tutaj wielu elementów typowych dla tego rodzaju. Lepszym już określeniem byłaby chyba czarna komedia, chociaż i ta nazwa nie odpowiada w pełni prawdzie. "Baxter" jest po prostu jedynym chyba w swoim rodzaju tworem, czyli psychologicznym dramatem, gdzie główną rolę gra pies. Dzięki temu jest to o wiele bardziej autentyczny i wiarygodny obraz niż cała rzesza familijnych produkcji, gdzie akcja toczy się wokół czworonogiego pupila. Tutaj ten pupil jest niebezpiecznym socjopatą o morderczych skłonnościach. Trudno się jednak na takiego uroczego zabójcę złościć.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones