Recenzja filmu

Łowca (2011)
Daniel Nettheim
Willem Dafoe
Frances O'Connor

Na celowniku

Daniel Nettheim przepisał bestsellerowego "Łowcę" swoim charakterem pisma i okazał się autorem filmowym z prawdziwego zdarzenia.
Tygrysy tasmańskie, zwane pieszczotliwie Tazzies, wyginęły w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Przybywający na wyspę Europejczycy tępili te zwierzęta ze względu na ich drapieżny charakter – ich ofiarami padały głównie małe zwierzęta hodowlane. W "Łowcy" Daniela Nettheima ostatni z tygrysów tasmańskich trafia między muszkę a szczerbinkę przedstawiciela innego, wymierającego gatunku – introwertycznych twardzieli o gołębim sercu, których kino uwielbia prawie tak samo jak majestatyczną i obojętną naturę. 



Martin David (Willem Dafoe), jak każdy najemnik, nie zadaje zbędnych pytań. Gdy potężna wojskowa kompania biotechnologiczna zatrudnia go w celu wytropienia drapieżnika, pobrania próbek DNA i eliminacji z łańcucha pokarmowego, bohater po prostu zarzuca karabin na ramię, myślami będąc już przy bankowym okienku. Lecz już po kilku chwilach spędzonych razem z Martinem w oplecionym gęstymi lasami i górzystymi pasmami miasteczku, domyślamy się, że ta misja nie będzie kaszką z mleczkiem. Przykrywka bohatera (pojawia się on na tasmańskiej prowincji incognito, jako uniwersytecki biolog) staje się płachtą na rozjuszonych mieszkańców, którzy prowadzącą partyzancką wojenkę z blokującymi drogi ekologami, chciwa korporacja trzyma Martina na krótkiej smyczy, zaś na stancji z tęsknoty usychają żona i dzieci jednego z miejscowych farmerów – mężczyzna wyruszył na spotkanie z tygrysem i ślad po nim zaginął. Impresjonistyczna opowieść o człowieku biorącym się za bary z przyrodą splecie się od tego momentu z obrazem o samotności jako podstawowym uczuciu definiującym człowieczeństwo.



Milcząca natura wydaje się drwić z obładowanego gadżetami, mapami i pułapkami myśliwego. Reżyser podgląda ją w skupieniu, ale nie czyni z tego aktu nabożeństwa: sekwencje, w których bohater rozpala ogień, rozkłada pułapki i inicjuje kolejne myśliwskie rytuały, to w obiektywie Nettheima ascetyczne, surowe kino. Zamaszyste panoramy rodem z filmów fantasy rozprężają nieco tę kameralną aurę, a "Łowca" balansuje cały czas na granicy intymności i kina epickiego – zarówno pod względem formalnym, jak i tematycznym: na fundamentach filmowego konfliktu Werner Herzog wzniósłby ze dwie fabuły i trzy dokumenty. Stylistyczna oszczędność i narracyjna równowaga to zresztą największe cnoty filmu. Obraz jest "wychłodzony", reżyser nie ulega pokusie zrobienia z Martina bohatera tragicznego, zaś sam konflikt – oczywiście, bohater narazi w końcu swój kontrakt dla wegetujących dzieciaków i ich matki – rozgrywa się bez zbędnych, melodramatycznych uniesień.



W te same struny uderza kapitalny Willem Dafoe. To może być jego najlepsza rola od lat (podobnie zresztą jak drugoplanowy występ neurotycznej Frances O’Connor). Skupiony, powściągliwy, rozważnie korzystający ze swojego mimicznego arsenału, przekonuje zarówno jako zmęczony życiową rutyną samotnik, jak i wrażliwy facet, spełniający się w charakterze zastępczego ojca.

Całość powstała na kanwie powieści Julii Leigh, która w 1999 roku rozbiła bank i zgarnęła szereg prestiżowych nagród. I choć metaforyczny, nieco mroczniejszy styl autorki (piszącej o ciemności, która w głuszy "rozdziera szaty i wkrada się w nas wszystkimi otworami") został stonowany, Nettheim udowodnił tym zabiegiem, że gdy przychodzi do adaptacji, respekt i strach to dwie różne rzeczy. Koniec końców, przepisał "Łowcę" swoim charakterem pisma i okazał się autorem filmowym z prawdziwego zdarzenia.
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze". W australijskiej produkcji ta – umówmy się –... czytaj więcej
Autentyczne nagrania ukazujące ostatniego tygrysa tasmańskiego w niewoli mają nas wprowadzić w chwilową... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones