Recenzja filmu

Wojenny biznes (2008)
Joshua Seftel
John Cusack
Joan Cusack

O Ameryce z przymrużeniem oka

John Cusack znany z takich filmów jak "1408", "Kontrakt na zabijanie" czy "Tożsamość" tym razem sam napisał sobie scenariusz do ambitnego, choć lekkiego filmu i wystąpił w roli głównej. Sam
John Cusack znany z takich filmów jak "1408", "Kontrakt na zabijanie" czy "Tożsamość" tym razem sam napisał sobie scenariusz do ambitnego, choć lekkiego filmu i wystąpił w roli głównej. Sam go również wyprodukował, znowu mamy więc do czynienia ze zjawiskiem "zrób to sam!" w przypadku hollywoodzkiej gwiazdy, która niezbyt jasno świeci. Co zaproponował nam pan Cusack - Złota Rączka? Otóż obsadził się w roli płatnego mordercy Branda Hausera, który wykonuje zlecenia amerykańskiego rządu, czyli mniej więcej należy to tajnego organizacji, o której nie wiedzą nawet inne tajne organizacje. Następnym zadaniem, któremu główny bohater poświęcił aż sto sześć minut, jest zabicie potentata naftowego Omara Sherifa (Lyubomir Neikov). Okazją do tego ma być gala wystawowa firmy Tamerlane, monopolizującej bliskowschodni rynek oraz ślub syna innego potentata naftowego z azjatycką gwiazdką muzyki pop Yonicą Babiak (Hilary Duff). Miejscem akcji jest opanowane przez USA, fikcyjne państewko Turagistan. Dlaczego "War Inc." nie zachwyca? Otóż John Cusack w roli płatnego mordercy, nawet z przeszłością i problemami, był beznadziejny i najlepiej wychodziło mu przeżywanie tych problemów. Nie pokazał on na ekranie nic, co mogłoby przyciągnąć uwagę widza. John Cusack w roli scenarzysty to już coś innego. Film oczywiście jest rozwleczony i zapełniony wieloma niepotrzebnymi scenami, jednak sam pomysł był dobry. Nie trudno wpaść na to, jakie państwo kryje się za nazwą Turagistan. Można by ich wymienić kilka. "War Inc." jest satyrą na amerykański rząd, który bez pardonu ingeruje w bliskowschodnia politykę i wszędzie wysyła swoje wojsko, aby zmonopolizować handel ropą naftową. Poza Johnem Cusackiem występują jednak w tym filmie inni aktorzy. Hilary Duff jako głupiutka piosenkarka grała dobrze i wiarygodnie. Marisa Tomei, która wcieliła się w rolę dziennikarki Natalie Hegalhuzen, miała zupełnie nieokreśloną rolę i plątała się po planie ciągle nieuczesana. Na uwagę zasługuje jedynie Joan Cusack jako Marsha. Wspaniale napisana postać i doskonale zagrana. Energiczna asystentka Branda dodawała życia całemu filmowi i chyba tylko ona wnosiła do niego humor, w przeciwieństwie do na przykład Dana Aykroyda, vice prezydenta USA, który sprawy państwowe załatwiał z sedesu. Na pochwałę zasługuje muzyka. Utwory przewijający się w tle zostały dobrane znakomicie i to najczęściej one wywołują satyryczny zgrzyt z pokazywanymi obrazami. "War Inc." mógłby być czymś więcej, ale nie jest, można go więc obejrzeć, ale nie trzeba.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Niektóre filmy zwyczajnie nie mają określonego gatunku. Takim przykładem jest właśnie recenzowany "War,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones