Recenzja filmu

Brudne pieniądze (1996)
Lilly Wachowski
Lana Wachowski
Gina Gershon
Jennifer Tilly

Oszukując mafię

"Brudne pieniądze" to jeden z licznych przykładów świadczących o tym, że film może przeżyć powtórną młodość. W 1996 roku film zdobył spore uznanie wśród krytyków i pomógł stworzyć markę nazwiska
"Brudne pieniądze" to jeden z licznych przykładów świadczących o tym, że film może przeżyć powtórną młodość. W 1996 roku film zdobył spore uznanie wśród krytyków i pomógł stworzyć markę nazwiska braci Wachowskich. Sukcesu komercyjnego film jednak nie osiągnął. Inaczej było z powstałym w 1999 roku "Matrixem", który uczynił z Wachowskich bohaterów Fabryki Snów. Powstało silne zapotrzebowanie na wszystko, co wiązałoby się z twórcami opowieści o Neo. I tak wiele osób sięgnęło po "Brudne pieniądze", a dystrybutorzy zaczęli liczyć zyski. Sprzedali jeden film aż dwa razy. Na szczęście jednak "Brudne pieniądze" są tego warte. Film opowiada o nietypowym skoku na kasę. Dokonują go dwie kobiety, które łączy namiętny romans. Oryginalność tego przekrętu wiąże się jednak z tym, że okradany zostaje nie bank czy firma, lecz sama mafia. A ta w filmie przedstawiona jest jako brutalny i zdemoralizowany świat koneksji i układów. "Brudne pieniądze" nie uciekają od dosłowności w ukazywaniu bezlitosnego świata mafii. Wstrząsająca jest zwłaszcza scena przesłuchania jednego z członków grupy, który podejrzewany jest o zdradę. Bohaterki filmu wiedzą, jak wiele mają do stracenia. Pomyłka może tu kosztować ludzkie życie. To dodaje całemu seansowi niezwykłej dramaturgii. A napięcie rośnie dosłownie z minuty na minutę. Siłą filmu jest bowiem scenariusz, który zakłada pojawienie się jednej komplikacji, która powoduje lawinę kolejnych nieprzewidzianych zdarzeń. Rozwiązanie każdego problemu staje się początkiem nowego kryzysu. Trudno więc poczuć w trakcie seansu znużenie. Wachowscy nie pozwolili widzowi przewidzieć dalszego toku akcji. Nagłe zwroty fabuły kierują bowiem akcję na zupełnie inny tor. "Brudne pieniądze" zachwycają świeżością również na poziomie wykonania. Wiele scen kręcono z zupełnie nietypowych ujęć. Esteci będą więc zachwyceni wieloma sekwencjami, w których akcję ukazano w bardzo oryginalny i niespotykany wcześniej sposób. Efekty te jednak uzyskano głównie dzięki klasycznym środkom technicznym. Brak tu nadmiernej ingerencji speców od komputerowych efektów specjalnych. Dzięki temu "Brudne pieniądze" są efektowne, lecz nigdy nie efekciarskie. Atutem filmu są także świetnie zaplanowane sekwencje. Scena postrzału nabiera niezwykłego charakteru gdy krew pada na rozlaną, białą farbę. Film Wachowskich nie jest jednak pozbawiony wad. Wielu osobom nie spodoba się zakończenie, które nijak wpasowuje się w konwencję całego obrazu. Zawodzi również ścieżka dźwiękowa, która nie raz razi swą patetycznością. Mimo to jednak wady te nie przeszkadzają w odbiorze filmu jako całości. "Brudne pieniądze" to jeden z najlepszych debiutów ostatnich lat. Idealne kino rozrywkowe, które napięcie buduje we wzorowy sposób. Boję się jednak, że produkcja ta do kart historii kina zapisze się jedynie jako wprawka przed "Matrixem". Opinia taka wydaje się wyjątkowo krzywdząca.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bracia Wachowscy są dziś znani głównie jako twórcy trylogii <b>"Matrix"</b>. Jednak zanim powstał... czytaj więcej
Wiktor Konieczny

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones