Recenzja filmu

Clerks - Sprzedawcy (1994)
Kevin Smith
Brian O'Halloran
Jeff Anderson

Patent na sławę - nakręć z przyjaciółmi film

Kevin Smith, najzdolniejszy reżyser młodego pokolenia, już wpisał się do historii kina. W jaki sposób? Ponieważ sprzedał swoją kolekcję komiksów, pożyczył pieniądze od rodziny i znajomych i za
Kevin Smith, najzdolniejszy reżyser młodego pokolenia, już wpisał się do historii kina. W jaki sposób? Ponieważ sprzedał swoją kolekcję komiksów, pożyczył pieniądze od rodziny i znajomych i za uzbierane w ten niekonwencjonalny sposób fundusze nakręcił na taśmie szesnastomilimetrowej swój genialny debiut - "Clerks" W filmie praktycznie nie występuje żaden zawodowy aktor, nie mówiąc już o gwiazdach światowego kina. Skromniutki budżet nie dał  Smithowi szansy zatrudnienia kogoś znanego. Tak więc główne role w obrazie grają przyjaciele i rodzina reżysera. Pomimo tego że żadne z nich nie ukończyło żadnej szkoły aktorskiej, spisują się naprawdę bez zarzutu. Szczególnie para głównych aktorów, to jest Brian O'Halloran i Jeff Anderson. Dziwi mnie, że nie zagrali potem w żadnej większej produkcji. Bo ich talent na pewno wybija ich ponad przeciętność. Film rozpoczyna się w domu głównego bohatera, pracującego w sklepie młodzieńca, Dante Hicksa. Budzi go niespodziewany telefon od szefa. Dante ma przyjść do pracy, chociaż powinien mieć wolne. Pracodawca jednak zapewnia, że Hicks nie posiedzi w sklepie dłużej jak do dwunastej. Dante, nie chcąc się narażać, zgadza się, nie wiedząc, że właśnie wydał na siebie wyrok. Jak się później okaże, przeżyje w dniu pracy jeden z gorszych dni w życiu. Już sam początek to zwiastuje. Zostaje uznany za sprzedawcę śmierci i obrzucony papierosami. Oczywiście, przez swoich klientów. Kevin Smith realizując ten drobny epizodzik, pokazuje widzowi, jak będzie rozgrywała się akcja. Wiemy już teraz, że Dante naprawdę nie znosi swojej pracy. Jest zawiedziony życiem i nie ma przed sobą żadnych perspektyw. A ma dopiero dwadzieścia dwa lata...   Potem poznajemy najlepszego przyjaciela Dantego, nieokrzesanego i chamskiego Randala. Pracuje w sąsiadującej ze sklepem wypożyczalni video. Za nic ma swoich klientów, którzy czekają, aż łaskawie zgodzi się przyjąć obejrzane filmy. Nie robi sobie za wiele z mandatów i wykroczeń przez siebie popełnionych. Ogólnie mówiąc, jest całkowitym przeciwieństwem wiecznie skupionego i ugrzecznionego Hicksa. Smith po raz kolejny świetnie się spisał. Dwaj przyjaciele, różniący się od siebie niczym ogień i woda, uzupełniają się nawzajem. Jeden krytykuje drugiego, dogryza mu, naśmiewa się z niego, tylko po to, by zaraz przeprosić. Randal obraża klientów, Dante ratuje sytuację, biorąc całą winę na siebie. Jest to pokazane na ekranie w sposób niemal perfekcyjny. Widz ma ochotę się śmiać i płakać jednocześnie, myśląc: Za nic nie chciałbym robić zakupów w takim sklepie. Smith, podobnie jak Lucas, Spielberg czy Scorsese, zalicza się do pokolenia "dzieci Hollywood". Również zadebiutował niskobudżetowym, całkowicie niezależnym filmem, zdobył sławę i rozgłos, związał się z jedną wytwórnią, robiąc dla niej nowe hity. Dostał przy tym wolną rękę. Nikt nie zagląda mu przez ramię, producenci nie rządzą mu na planie, ogólnie mówiąc, jest panem i władcą swojego filmu. Chyba każdy reżyser by tak chciał. A Smith dostał to niemal od razu, kręcąc znakomitych "Sprzedawców". Czyli można przytoczyć powiedzenie proste i stare jak świat: "Od zera do bohatera".   Polecam "Clerks" nie tylko miłośnikom Smitha, ale także koneserom dobrego kina. Bo ten obraz z pewnością zalicza się do czołówki światowego filmu. I to nie tylko moje zdanie. To zdanie krytyków, twórców innych filmów, producentów i oczywiście widzów, którzy za ten film wręcz pokochali Kevina Smitha i jego niekonwencjonalność.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kiedy w 1994 roku światło dzienne ujrzał debiutancki film Kevina Smitha, było wiadomo, że narodził się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones