Recenzja filmu

Angelica (2015)
Mitchell Lichtenstein
Jena Malone
Janet McTeer

Plac upiornych zabaw

Lichtenstein mnoży wątki, zagęszcza emocje, budzi licho, nie daje widzom wytchnienia. Narrację trzyma jednak w ryzach. Udaje mu się udowodnić, że dobry reżyser potrafi przekuć historię o
Kobiece dojrzewanie i związane z nim lęki - budząca się seksualność, pierwsza ciąża, "uroki" macierzyństwa - to doskonałe tematy na horror. Przypomnijmy sobie choćby ognistą "Carrie" Briana de Palmy, francuskie "Najście" Alexandre'a Bustillo i Juliena Maury’ego (historię o kobiety, którą w przeddzień porodu atakuje psychopatyczna morderczyni), czy kultowe "Zęby" Mitchella Lichtensteina o przygodach nastolatki z waginą dentatą. W kostiumowej "Angelice" Lichtenstein wraca do wątku upiornej cielesności: fabuła filmu uszyta jest z motywów lęku przed pierwszym zbliżeniem, matczynej paranoi oraz rezultatów wypieranej seksualności.

Reżyser buduje narrację z wielu zwrotów akcji, które raczej nie miałyby racji bytu we współczesnej rzeczywistości. Akcję filmu przenosi więc do wiktoriańskiej Anglii -  miejsca, gdzie wolno przeprowadzać brutalne eksperymenty na zwierzętach i czasu, w którym pojęcie antykoncepcji nie istnieje. W pierwszych i nie rokujących najlepiej sekwencjach filmu, niewinna Constanza (Jena Malone) poznaje przystojnego naukowca Josepha Bartona (Ed Stoppard), z którym niemal natychmiast bierze ślub. Młody mężczyzna wprowadza żonę w świat nieznanych jej wcześniej erotycznych doznań. Constanza uczy się szybko i z radością zrzuca gorset wiktoriańskiej moralności. To jednak najmniej ciekawa część filmu i zaledwie przedsionek świata perwersji, do którego trafia kobieta, gdy trudny poród kładzie się cieniem na jej życiu erotycznym. W momencie, w którym lekarze zalecą państwu Bartonom pożegnanie się z życiem seksualnym, ich dom zamienia się w plac upiornych zabaw. Kompozycje Zbigniewa Preisnera szybko podbijają napięcie, a ogromna ilość niespożytej erotycznej energii manifestuje się w postaci traumatycznych wizji. Constanza osuwa się w obłęd, zaczyna obsesyjnie dbać o bezpieczeństwo córki. Między matką a urodzoną w bólach Angeliką zawiązuje się nić znacznie silniejsza od tej, która połączyła żonę i męża; organiczna i lepka. Constanza woli spędzać noce z dzieckiem niż Josephem. Kiedy mąż oddaje się pracy naukowej, żona powoli osuwa się w psychozę.

Lichtenstein ogrywa stereotyp kobiecości utożsamianej z dziką naturą i męskości symbolizowanej przez zdrowy rozsądek. Mnóstwo jest w filmie podobnych, mało oryginalnych rozwiązań – upiory z sennych koszmarów mieszkają w szafie, śluz świadczy o obecności sił nadprzyrodzonych, a wymachiwanie krzyżem to najlepszy sposób na pozbycie się złych duchów. Działają one jednak na korzyść filmu. Lichtenstein wie, jak nimi żonglować. Robi to z subtelną ironią i wdziękiem - na tych samych nutach Jena Malone wygrywa postać wiktoriańskiej pani domu.

Mając do dyspozycji bohaterkę zdolną do wszystkiego, reżyser eksploruje temat demonicznej kobiecości na wielu poziomach. Pokazuje ją w sposób zarazem poważny i dowcipny; wzruszający i odpychający, czuły i nienawistny. Symbiotycznej relacji matki i córki dopełnia niejednoznaczna przyjaźń Constanzy z oszustką, spirytualistką Anną (Janet McTeer). Enigmatyczna kobieta pojawia się w domu państwa Bartonów, by wygnać z niego demony o seksualnych zapędach, którym zdarza się lewitować nad łóżkiem dziecka. Tak jak nocna makabra w "Najściu" była spowodowana strachem głównej bohaterki przed porodem, tak "Angelica" jest koszmarem matki lękającej się, że córka może paść ofiarą seksualnego molestowania. Lichtenstein mnoży wątki, zagęszcza emocje, budzi licho, nie daje widzom wytchnienia. Narrację trzyma jednak w ryzach. Udaje mu się udowodnić, że dobry reżyser potrafi przekuć historię o kiepskim początku w opowieść o intrygującym rozwinięciu i ognistym zakończeniu.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '86. Ukończyła filmoznawstwo na UJ, dziennikarka, krytyczka filmowa, programerka Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Jako wolny strzelec współpracuje z portalami Filmweb.pl, Dwutygodnik.com i... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones