Recenzja filmu

Nieruchomy poruszyciel (2008)
Łukasz Barczyk
Jan Frycz
Marieta Żukowska

Pod powierzchnią...

„Nieruchomy poruszyciel” to pojęcie stworzone przez Arystotelesa na określenie Absolutu, pozostającego w bezruchu, sprawującego całkowitą władzę nad wszechświatem i wprawiającego owy wszechświat
„Nieruchomy poruszyciel” to pojęcie stworzone przez Arystotelesa na określenie Absolutu, pozostającego w bezruchu, sprawującego całkowitą władzę nad wszechświatem i wprawiającego owy wszechświat w ruch, dzięki pragnieniom i tęsknocie za ową istotą boską.  Rok 2002, wyobraźnia Andrzeja i Teresy...  Teresa, pracownica huty, wyzwala w swoim pracodawcy, nazywanym przez wszystkich Generałem, najdziksze żądze. Namiętny romans, pełen chorych i nienasyconych pragnień doprowadza bohaterów na skraj szaleństwa, gdzie wszystko, co amoralne i nieetyczne staje się źródłem inspiracji.     Trzeba przyznać, że już od bardzo dawna żaden polski film nie wywołał tylu kontrowersji, co „Nieruchomy poruszyciel” Łukasza Barczyka. Film, wyświetlony po raz pierwszy na rozpoczęciu festiwalu Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym, skrajnie podzielił publikę, jak żadna inna polska produkcja ostatnich lat. To, co szokowało jednych widzów, fascynowało drugich. Wiele osób, zdegustowanych i zniesmaczonych scenami erotycznymi, a także oburzonych amoralnością całego obrazu, wychodziło w trakcie seansu.   Polscy widzowie nie są w większości przygotowani na ciężkostrawne, duszne produkcje, wykańczające widza swoim klimatem i stylem prowadzenia akcji... a taki jest właśnie film Łukasza Barczyka. Brak chronologii wydarzeń sprawia, że niezaprawiony w takich zastosowaniach widz łatwo może się pogubić w sferze fabularnej. Dorzućmy do tego jeszcze brutalny seks oraz psychodeliczną muzykę, a otrzymamy obraz doskonały dla loży szyderców, mogącej w efekcie dać upust swojej fantazji i wytknąć filmowi wszystko, począwszy od fabuły aż po scenografię.  Fabuła filmu nie jest zbyt wyszukana – pracownica, wykorzystywana przez szefa, pragnie powrócić do normalności, co, oczywiście, jest niemożliwe. Teresa jednak nie jest sztandarową ofiarą, gdyż z jednej strony boi się swojego szefa, z drugiej jednak pożąda go. To, co początkowo sprawia jej przyjemność, szybko zamienia się w poczucie poniżenia i upodlenia. Niezapomnianą kreację stworzyła tutaj Marieta Żukowska – jej fenomenalna gra aktorska robi ogromne wrażenie. Warto podkreślić, że była to pierwsza główna rola Mariety na dużym ekranie.  Bardzo ważną postacią w filmie jest Andrzej, grany przez Jana Frycza. Generał jest nie tylko fascynującym źródłem najbardziej zwierzęcych instynktów, ale jest przede wszystkim bardzo złożoną postacią – jego często absurdalne bądź groteskowe zachowania budzą strach. Andrzej potrafi być wyjątkowo brutalny i podły, a ludzi traktuje jak numerki, do czego sam się przyznaje. Jan Frycz po raz kolejny prezentuje aktorstwo na najwyższym poziomie. Wśród aktorów na uwagę zasługują również Andrzej Chyra i Szymon Mysłakowski.  Cała sytuacja jest tylko pretekstem dla Barczyka do rozważań na temat miłości i freudowskiego konfliktu pomiędzy id i superego. Bo gdzie tak naprawdę zaczyna się miłość i gdzie się ona kończy? Czy zwierzęce wręcz pożądanie to tylko instynkt, czy coś więcej? Czy można stać się tak bardzo amoralnym jak przedstawione postaci? Liczne sceny gwałtu, wyzbycie się moralnego kręgosłupa, brutalność... Wszystko to sprawia, że psychika widza w trakcie seansu ulega mocnemu nadwyrężeniu.  Reżyser wielokrotnie w swoich wywiadach nawiązywał do czerpania z twórczości Davida Lyncha, co zdecydowanie przemawia na korzyść filmu, jednak to, co zasługuje na szczególną uwagę widzów, to scenografia oraz psychodeliczna muzyka. Mieszkanie Teresy, urządzone bardzo zmysłowo, idealnie wkomponowuje się w tło fabularne, podczas gdy dom Generała - zimny, wyzbyty atmosfery domu rodzinnego, bardzo ascetyczny w swej formie - obnaża brak więzi uczuciowych Andrzeja z żoną. Sam bohater mówi „w tym domu nie ma nic ładnego”. Ścieżka dźwiękowa, którą możemy usłyszeć w trakcie oglądania filmu jest w większości agresywna i drapieżna, co wprowadza widza w specyficzny nastrój, w którym utrzymany jest również sam film.  Interpretacji „Nieruchomego poruszyciela” jest tyle, ile widzów. Jedno jest pewne - gdy młody reżyser pojawia się na polskim rynku z tak skandalizującą produkcją, okazując przy tym wyjątkową odwagę, nie można tego nie docenić.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
O tym filmie napisano już wiele i pewnie wiele jeszcze się napisze. Cokolwiek jednak sądzić o... czytaj więcej
Michał Burszta
Łukasz Barczyk powinien zająć się pracą w dziale public relations. Zobaczcie, jak ładnie rozpętał... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones