Recenzja filmu

Zakochany Szekspir (1998)
John Madden
Joseph Fiennes
Gwyneth Paltrow

Porywający duch opowieści

Małą książeczkę Tomasza Manna "Wybraniec" rozpoczyna opis klangoru dzwonów, którymi porusza... duch opowieści. Przedziwna siła, która każe nam słuchać historii wymyślanych przez jakiegoś
Małą książeczkę Tomasza Manna "Wybraniec" rozpoczyna opis klangoru dzwonów, którymi porusza... duch opowieści. Przedziwna siła, która każe nam słuchać historii wymyślanych przez jakiegoś tajemniczego gawędziarza - i wierzyć w nie jak w nic innego, jak w samą prawdę. "Zakochany Szekspir" jest niby biografią Szekspira. To kilka chwil z jego życia, moment twórczej niemocy, szczęśliwie (albo i nie) rozwiązany pojawieniem się pięknej szlachcianki, do której miłość uskrzydla pisarza - i pomaga mu stworzyć swe pierwsze wielkie dzieło, "Romea i Julię". Oddano realia historyczne, ubrano aktorów w piękne stroje z epoki, spotykamy samą Elżbietę I, widzimy słynny teatr "The Globe", przechadzamy się zaułkami XVI wiecznego Londynu. Czapki są z epoki, mowa jest z epoki, atmosfera jest z epoki, wszystko ukazane niezwykle wiarygodnie... I tylko cała ta historia jest fikcją, która nigdy się nie wydarzyła. Wielu teatrologów przedstawiło swego czasu długą listę zarzutów wobec filmu Madden'a, opierając się nie tylko na studiach nad Szekspirem, ale i historycznych opracowaniach rządów Elżbiety I. Ten film jest po prostu bajką, piękną, wysmakowaną, w przedziwny sposób poprawiającą nastrój - ale jednak bujdą. I co z tego jednak? Ja mam wrażenie, że duch opowieści okazuje się w tym przypadku silniejszy niż głosy krytyki. Oglądając "Zakochanego Szekspira" chciałem, by film ten był prawdą. By piękno fraz z "Romea i Julii" miało takie właśnie, romantyczne, tragiczne podłoże. By ukochana Szekspira miała delikatne rysy Gwyneth Paltrow (Oskar), a Elżbieta I uśmiechała się w ten nie do podrobienia sposób Judi Dench (też Oskar). Ja uwierzyłem, na te kilkadziesiąt minut naprawdę uwierzyłem, że tak było. Jestem pewien, że tak samo uwierzył John Madden, tak samo uwierzyli scenarzyści, tak samo wczuli się w swe role wybitni aktorzy - i zaoferowali nam spektakl, który nie gorzej niż dzieła Szekspira pozwala zapomnieć o trudach i znojach dnia codziennego. Aż prosiło się o konferansjera z "Kabaretu" Boba Fosse'a, który by na końcu ironicznie spytał o to, czy nas cała ta historia pochłonęła tak, jak obiecywał... Wiele zarzucano temu filmowi. Ale Amerykańska Akademia Filmowa jak widać lubi piękne bajki. Być może ona też dała się porwać duchowi opowieści. Mimo głosów krytyki. A dlaczego? Cóż, nie od tego jest sztuka, by na takie pytania odpowiadać. Mi zaś w zupełności wystarcza niewinna mina dyrektora teatru, granego przez Geoffreya Rusha, który na zdesperowane pytanie "I jak się to wszystko uda?" odpowiada zawsze "Nie wiem. To tajemnica". Lubię takie tajemnice...
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przypomniałam sobie niedawno, po kilku latach, "Zakochanego Szekspira". I muszę przyznać, że zupełnie nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones