Predestynowani do grzechu

We "Wszystko zostanie w rodzinie" aż kipi od negatywnych emocji: bólu zdrady, porzucenia, niezrozumienia. A jednak widz co chwilę wybuchać będzie śmiechem. Obraz Salmenpery z całą pewnością
"Wszystko zostanie w rodzinie" to podręcznikowy przykład kina skandynawskiego. Znajdziecie tu wszystko, z czego znani są twórcy filmowi z Północy: dysfunkcjonalne rodziny, trudne problemy i dylematy oraz czarny, absurdalny humor.

Podobnie jak w poprzednim filmie – "Męska robota", pokazywanym na Warszawskim Festiwalu Filmowym 3 lata temu – tak i tym razem bohaterem jest mężczyzna, który zrobi wszystko, by ratować swoją rodzinę. Choć tym razem potrzeba ratunku jest tylko w jego głowie, przynajmniej na początku.

Wszystko zaczyna się od informacji, iż jego była żona zmarła. Z Danii przybywa córka, której od czasu odejścia żony bohater nie widział ani razu. Dziewczyna szybko nawiązuje kontakt ze swoim bratem. Rodzeństwo zaczyna być bardzo blisko ze sobą, zbyt blisko, jak sądzi ojciec. Jego zachowanie staje się coraz bardziej dziwaczne, histeryczne, nieprzewidywalne. Im silniej stara się rozdzielić rodzeństwo, tym bardziej ci lgną do siebie. W ten sposób zupełnie niechcący stworzył samospełniające się proroctwo.

Aleksi Salmenperä – jeśli jeszcze nie znaliście tego reżysera, to najwyższa pora, byście go poznali. Finom wyrósł prawdziwy mistrz czarnego humoru, który z uśmiechem na twarzy opowiada o największych ludzkich tragediach. Dla głównego bohatera świat rzeczywiście się rozpada. Nigdy nie był zbyt wylewny uczuciowo, lecz syn – nawet jeśli nie potrafił mu tego pokazać – był dla niego najważniejszy. A teraz go traci i to dla córki, którą oddał w ręce niestabilnej emocjonalnie byłej. Nie potrafi spokojnie zaakceptować, jak jego świat obraca się w proch. I nawet jeśli swoim zachowaniem przyspiesza nieuniknione, to nie potrafi się powstrzymać.

We "Wszystko zostanie w rodzinie" aż kipi od negatywnych emocji: bólu zdrady, porzucenia, niezrozumienia. A jednak widz co chwilę wybuchać będzie śmiechem. To sztuka, której w Polsce nie udało się jeszcze opanować. Na szczęście są Finowie. Obraz Salmenpery z całą pewnością można zaliczyć do najciekawszych na 26. Warszawskim Festiwalu Filmowym.
1 10
Moja ocena:
9
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones