Recenzja filmu

Rekin widmo (2013)
Griff Furst
MacKenzie Rosman
Dave Davis

Rekin w szklance wody

Stacja SyFy postanowiła kuć żelazo póki gorące. Po niespodziewanym sukcesie "Sharknado" jej włodarze zdecydowali się dalej zarabiać na morderczych rekinach. Tym razem jednak drapieżniki nie
Stacja SyFy postanowiła kuć żelazo póki gorące. Po niespodziewanym sukcesie "Sharknado" jej włodarze zdecydowali się dalej zarabiać na morderczych rekinach. Tym razem jednak drapieżniki nie latają dzięki trąbie powietrznej. Rekin jest jeden i w dodatku zostaje zabity na samym początku. Jednak nawet śmierć nie przeszkadza krwiożerczej rybie dokonać masakry. Rekin wraca bowiem w postaci ducha, który nawiedza miasteczko Smallport. Przeciwstawić mu się stara troje nastolatków: Ava, jej młodsza siostra Cicely oraz jej przyjaciel Blaise. Z pomocą ekscentrycznego latarnika Fincha młodzi odkrywają mroczną przeszłość Smallport, która kryje klucz do pokonania monstrum...

"Ghost Shark" nie ma szans stać się takim fenomenem jak wspomniane wyżej "Sharknado". To kolejna prosta wariacja o rekinach, którą można zestawić w jednym szeregu z "Sharktopus", "Dwugłowy rekin atakuje", "Rekiny z plaży", "Snow Shark", "Dinoshark" czy "Rekin z bagien". Nie można mu jednak odebrać oryginalności i prawdopodobnie spełnienia marzenia wielu kinomanów. Jakiego? Pamiętacie scenę z Danielle Panabaker z "Piranii 3DD", w której śniła, że w wannie zaatakowało ją całe stado tytułowych ryb? Otóż w "Ghost Shark" takie atrakcje spotykają mieszkańców na jawie. Monstrum może pojawić się i zabić w każdym miejscu, gdzie jest choć kropla wody. Atakuje więc w basenach, wannie, pojawia się przez ubikację, otwarte hydranty czy włączone urządzenia przeciwpożarowe. Nawet zwykłe kałuże, cieknący kran czy wypicie łyka wody z plastikowego kubka to śmiertelne zagrożenia. Natomiast podczas opadu deszczu w zasadzie każdy jest chodzącym smakołykiem. Zamiast czyhającego w kanałach "Aligatora", który tylko czasem wpadał na jakieś przyjęcie, Griff Furst przedstawia nam bestię, która dosłownie może pożreć Cię w myjni samochodowej! To w zupełności wystarcza, by spokojnie wytrzymać 85 minut czasu projekcji.

Niestety w "Ghost Shark" brakuje luzu. Będące dla niego odniesieniem "Sharknado" zrobione było z należytym dystansem. Anthony C. Ferrante nie starał się nikomu wmówić, że plaga latających rekinów jest możliwa. Przeciwnie. Cały czas wyczuwalna była duża umowność, dzięki czemu kicz tej produkcji był momentami wręcz urzekający. Tutaj Furst poszedł w zupełnie przeciwnym kierunku. Stara się potęgować napięcie częstymi atakami bestii i usilnie pokazuje, że mordujący duch rekina jest zjawiskiem całkiem realnym. Oczywiście zabiegi te odnoszą zupełnie inny skutek. Furst zapomniał chyba, że nie jest Christopherem Nolanem. Po "Ghost Shark" internauci nie zaczną debatować na forach o rekinich duchach, jak po "Batman – Początek" wyliczali, ile w rzeczywistości kosztowało by zostanie Mrocznym Rycerzem.

Dodatkowo całość zawiera sporo odniesień do "Szczęk". Dodając do tego faktu tytułowe monstrum tym większa szkoda, że już nas opuścił Roy Scheider. Spielberg miałby gotowy materiał na sequel po latach. Wyobrażacie sobie szeryfa Brody walczącego z duchami dwóch rekinów? Pojedynek marzeń, do którego niestety nigdy już nie dojdzie.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones