Recenzja filmu

Butch Cassidy i Sundance Kid (1969)
George Roy Hill
Paul Newman
Robert Redford

Retro western na dwa głosy

"Butch Cassidy i Sundance Kid" ma renomę dzieła klasycznego, ocenianego na ogół wysoko (między innymi za aktorską grę, zdjęcia czy muzykę Burta Bacharacha), czy przetrwał próbę czasu, warto
Bohaterowie filmu George'a Roya Hilla – Butch Cassidy i Sundance Kid to postacie autentyczne, lecz nie należy oczekiwać filmowej rekonstrukcji prawdziwych wydarzeń i porywającej opowieści obfitującej w szaleńcze pościgi… Choć pościgi są i huk wystrzałów też. "Butch Cassidy i Sundance Kid" zaczyna się sceną niczym w starym  kinie, słychać turkot  projektora, na ekranie migają postacie kowbojów… I to jest trop, którego warto się chyba trzymać – film Hilla to nostalgiczna, retro historia o dwóch bezczelnych, lecz czarujących łajdakach z rewolwerami w dłoniach. To też opowieść o micie Dzikiego Zachodu utrwalonym i (re)konstruowanym przez kino.  
   
Śmiałków napadających na pociągi z forsą i rabujących z upodobaniem sejfy grają Robert Redford i Paul Newman, wypadający na ekranie tyleż uwodzicielsko co wiarygodnie, dając filmowi wiele uroku i klasy. Film "Butch Cassidy i Sundance Kid" ogląda się właściwie tylko dla tego duetu.  Aktorzy bawią się wypowiadanymi kwestiami, kreują swoich bohaterów z nerwem, sprawiając, że ten już wiekowy i miejscami bardzo powolny film ożywa. Bez tych aktorów pozostałyby jedynie jakieś westernowe tła, konie, eksplodujący dynamit, rude skały, słowem sztafaż i kilka tez. Z aktorami jest całkiem dobrze, chociaż nie jest to film o wybitnie emocjonującej sile, wręcz przeciwnie. Do Butcha i Sundance’a trzeba mieć dużo cierpliwości i wyrozumiałości. Nie wszystko w filmie poszło jak trzeba, ale warto docenić też to, co się udało.
   
"Butch Cassidy i Sundance Kid" próbuje uchwycić świat Dzikiego Zachodu w momencie zmiany, gdy rabujący z klasą bandyci odchodzą powoli do lamusa (chyba że wcześniej ustrzeli ich wyspecjalizowany w swym fachu stróż prawa i porządku). Nie jest już łatwo napadać na pociągi i na banki, choć można próbować stać się za życia legendą, pozostając "w zawodzie" dla czystej przyjemności. Gdzie są rewolwerowcy z tamtych lat? No właśnie, oto oni, Butch i Kid. A może nigdy ich nie było? – zdaje się podważać pewność widza reżyser. Równolegle bowiem do perypetii niebezpiecznej i rozrywkowej dwójki toczy się w filmie Hilla opowieść o kinie, które kreuje przeszłość, które splata aktualne tematy z wątkami i formami z przeszłości. W scenerii Dzikiego Zachodu ściera się dramat z komedią, emocjonujące i naturalistyczne sceny pościgu rywalizują z tymi lirycznymi i nieco teatralnymi. Poza tym, zuchwali tytułowi rabusie to bardziej indywidualiści i outsiderzy wieku XX, niezdecydowani, marzycielscy idealiści, tragiczni i zabawni, dla których napady na banki stają się ekspresją stylu życia, manifestacją wolności. Analogie do filmu "Bonnie i Clyde" są oczywiste...
   
"Butch Cassidy i Sundance Kid" ma renomę dzieła klasycznego, ocenianego na ogół wysoko (między innymi za aktorską grę, zdjęcia czy muzykę Burta Bacharacha), czy przetrwał próbę czasu, warto ocenić samodzielnie. Ja mam mieszane uczucia co do filmu, choć aktualne wątki kontestacyjne i elementy filmowego autotematyzmu do spółki ze staroświeckim klimatem kontempluje się przyjemnie i dość ciekawie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Paul Newman i Robert Redford spotkali się na ekranie dwukrotnie. "Butch Cassidy i Sundance Kid" był ich... czytaj więcej
Trzeba przyznać, że lata 60’ w historii kinematografii należały bezkonkurencyjnie do westernu. To właśnie... czytaj więcej
Krótko mówiąc klasyczny western made in Hollywood znudził mi się już dawno temu. Fakt, że mamy oczywiście... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones