Recenzja filmu

Janis (2015)
Amy Berg
Janis Joplin
Cat Power

Rise up singing

Cieszy to, że Janis jako idolka jest nadal wdzięcznym tematem dla kultury audiowizualnej. Jej postać została niestety odrobinę spłaszczona – powalająca na scenie, krucha poza nią dziewczynka,
Dokument Amy Berg poświęcony Janis Joplin jest zrealizowany schematycznie. Pokazuje życie artystki od trudnego dzieciństwa w Teksasie przez przełomowe występy z Big Brother and the Holding Company aż do śmierci u szczytu sławy w 1970 roku. Reżyserka chętnie korzysta z narracji gadających głów, uzupełniając ją zdjęciami, listami najbliższych oraz urywkami nagranymi ręczną kamerą, które dla wielbicieli Janis stanowią chyba najsmakowitszą część filmu. Jeśli chodzi o zawartość merytoryczną, nie ma tutaj niemal nic, czego nie dowiedzielibyśmy się z filmów dokumentalnych zrealizowanych przez Biography Channel oraz "Janis: Last 24 hours". Z małym wyjątkiem: dowiadujemy się o kulisach romansu Janis z Dickiem Cavettem oraz z fotografem Davidem Niehausem. Ten ostatni miał rzekomo być z jednym czynników, który spowodował powrót wokalistki w sidła nałogu, co nie jest zgodne z prawdą.

Lwia część filmu to wywiady z siostrą, bratem oraz znajomymi Janis Joplin z najwcześniejszego okresu życia. Opowiadają oni, jakim miastem było Port Arthur w latach 50. oraz jak wyglądało wychowanie dzieci w małomiasteczkowej społeczności. Janis miała poważny problem, aby wpisać się w oczekiwany, "standardowy" model kobiety, która po zdobyciu wykształcenia stanie się wzorową gospodynią domową oraz przykładną matką. O jej problemach zdecydowało też w znacznym stopniu poparcie integracji rasowej, co dla konserwatywnego, południowego stanu było ciężkie do wyobrażenia. Trzeba przyznać, że realizatorzy stanęli na wysokości zadania, pokazując rzadko zamieszczane w internecie fotografie, co więcej – opatrzone stosownymi podpisami i komentarzami, które sprawiają, że opowieść i przytaczane w niej fakty są dobrze uporządkowane.

Pomocne dla Janis okazały się pasja do muzyki oraz wyjazd do San Francisco, gdzie nie była już odmieńcem. Członkowie jej zespołów oraz współpracownicy snują wspomnienia o lecie miłości, fenomenie nowej ery muzyki oraz stojącym za nimi hipisowskim etosem. Także ta część jest niezwykle barwna, jednak reżyserka zdecydowała się na rozwiązanie, które woła o pomstę do nieba: odtworzone zostają z płyt utwory, które stają się konkurencją dla narratorów, choć piosenki miały zapewne funkcję silniej podkreślić tę cechę wizerunku Janis, o której akurat jest mowa. Co gorsza, twórcy postanowili pokazać też sporo nagrań koncertowych, haniebnie je okaleczając, tak aby muzyka pasowała do podrygów wokalistki w posklejanym wedle własnego uznania materiale.

Nie wiem, co jest oscarowego w tym dokumencie. Cieszy to, że Janis jako idolka jest nadal wdzięcznym tematem dla kultury audiowizualnej. Jej postać została niestety odrobinę spłaszczona – powalająca na scenie, krucha poza nią dziewczynka, sięgająca w desperacji po narkotyki. Sądzę jednak, że i tak lepszym posunięciem było nakręcenie kolejnego dokumentu niż skarykaturyzowanie jednej z największych wokalistek rockandrollowych wszech czasów w formie fabularnej z udziałem aktorki  (ktokolwiek by to był), która nie ma szans, aby oddać w swojej kreacji tę iskrę, którą miała Pearl.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie ma wątpliwości – mimo odmiennych realiów historycznych dokument o Janis Joplin nie uniknie porównań z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones