Stare horrory z reguły już nie przerażają, wywołują raczej ironiczny uśmiech. Z "Potworem z Czarnej Laguny" jest jednak inaczej. Mimo upływu czasu wciąż budzi to przyjemne uczucie, które tak wszyscy kochamy.
Do rejonów południowoafrykańskiej dżungli przybywa ekspedycja naukowa. Natrafiają na skamienielinę dziwnego stworzenia - zagadkę ewolucyjną, połączenie człowieka i ryby. Nie przypuszczają, że gatunek ten nie wyginął do końca i jeden z jego przedstawicieli nadal żyje gdzieś w okolicach Czarnej Laguny. Dopiero kiedy zaczynają ginąć ludzie, naukowcy orientują się, że coś zagraża ich bezpieczeństwu. Kiedy stworzenie zostaje złapane, wydaje się, że już jest po wszystkim. Niestety Potwór ucieka, porwawszy wcześniej partnerkę dr. Reeda. Naukowiec wyrusza w pogoń za monstrum.
Największą zaletą filmu jest to, że wciąż wywołuje strach. Nie jest to taki sam lęk, jaki towarzyszy nam podczas oglądania horrorów pokroju "Lśnienia" czy "Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną", ale sam fakt, że tak stary film sprawia, że zaczynamy kurczowo trzymać się fotela, wybija go ponad inne horrory tego okresu. Poza tym film posiada wszystkie cechy, które powinien posiadać dobry horror: znakomity klimat, dobre aktorstwo, klimatyczną muzykę, która zapada w pamięć, oraz bardzo ważną w przypadku monster movies charakteryzację. Tytułowy potwór jest dopracowany pod każdym względem, szkoda, że film nie doczekał się ery Technicoloru, bo wtedy mogło by być jeszcze lepiej. W pamięć zapadają przede wszystkim wspaniałe podwodne sekwencje (Ricou Browning - aktor grający jako stwór w scenach podwodnych musiał nauczyć się wstrzymywać oddech na 4 minuty!), które należą do jednych z najbardziej trzymających w napięciu momentów w filmie.
"Potwór z Czarnej Laguny" jest jednym z tych filmów, które na długo pozostają w pamięci i do których chętnie się wraca. Warto obejrzeć, nawet jeżeli nie jest się fanem starych horrorów.
Do rejonów południowoafrykańskiej dżungli przybywa ekspedycja naukowa. Natrafiają na skamienielinę dziwnego stworzenia - zagadkę ewolucyjną, połączenie człowieka i ryby. Nie przypuszczają, że gatunek ten nie wyginął do końca i jeden z jego przedstawicieli nadal żyje gdzieś w okolicach Czarnej Laguny. Dopiero kiedy zaczynają ginąć ludzie, naukowcy orientują się, że coś zagraża ich bezpieczeństwu. Kiedy stworzenie zostaje złapane, wydaje się, że już jest po wszystkim. Niestety Potwór ucieka, porwawszy wcześniej partnerkę dr. Reeda. Naukowiec wyrusza w pogoń za monstrum.
Największą zaletą filmu jest to, że wciąż wywołuje strach. Nie jest to taki sam lęk, jaki towarzyszy nam podczas oglądania horrorów pokroju "Lśnienia" czy "Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną", ale sam fakt, że tak stary film sprawia, że zaczynamy kurczowo trzymać się fotela, wybija go ponad inne horrory tego okresu. Poza tym film posiada wszystkie cechy, które powinien posiadać dobry horror: znakomity klimat, dobre aktorstwo, klimatyczną muzykę, która zapada w pamięć, oraz bardzo ważną w przypadku monster movies charakteryzację. Tytułowy potwór jest dopracowany pod każdym względem, szkoda, że film nie doczekał się ery Technicoloru, bo wtedy mogło by być jeszcze lepiej. W pamięć zapadają przede wszystkim wspaniałe podwodne sekwencje (Ricou Browning - aktor grający jako stwór w scenach podwodnych musiał nauczyć się wstrzymywać oddech na 4 minuty!), które należą do jednych z najbardziej trzymających w napięciu momentów w filmie.
"Potwór z Czarnej Laguny" jest jednym z tych filmów, które na długo pozostają w pamięci i do których chętnie się wraca. Warto obejrzeć, nawet jeżeli nie jest się fanem starych horrorów.
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Potwór z Czarnej Laguny (1954)
Piękna i bestiaZrealizowany w 1954 roku <a href="http://filmweb.pl/Film?id=35995" class="n"><b>"Potwór z Czarnej... czytaj więcej
Marcin Kamiński
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
