Recenzja filmu

Kajdanki (1969)
Krsto Papić
Adem Čejvan
Fabijan Šovagović

Trzecia droga Josipa Broza Tito

W czasach, kiedy jeszcze w naszym kraju, a także u naszych bliskich sąsiadów, za sterami państwa stała Jedyna Słuszna Siła, w rozlicznych dyskusjach mówiono – niekiedy z zazdrością - o
W czasach, kiedy jeszcze w naszym kraju, a także u naszych bliskich sąsiadów, za sterami państwa stała Jedyna Słuszna Siła, w rozlicznych dyskusjach mówiono – niekiedy z zazdrością - o "socjalizmie z ludzką twarzą" w wydaniu komunistów jugosłowiańskich. Film pokazuje nam, w jaki sposób dochodzono do owej "ludzkiej twarzy".

Akcja, wyświetlanych w latach 70. w sieci kin studyjnych "Kajdanek", toczy się w powojennej Jugosławii. Jest rok 1948. Tito, ponieważ nie zgadza się ze Stalinem w sprawach gospodarczych, próbuje poprowadzić swój kraj drogą niezależną od ZSRR, w wyniku czego Jugosłowiańska Partia Komunistyczna zostaje wykluczona z Kominformu. W odpowiedzi dochodzi do fali czystek. Każdego dnia, w wyniku donosów, aresztowani zostają nowi ludzie pod zarzutem sympatyzowania ze Stalinem.

W bośniackiej wiosce trwają przygotowania do wesela, na którym honorowym gościem ma być zasłużony partyzant, komunista o wieloletnim stażu i wielkich zasługach (Adem Čejvan). Nikt nie wie, że przybyli również na wesele agenci bezpieki mają nakaz aresztowania owego zasłużonego towarzysza. Wszyscy zgromadzeni, co w tym przypadku oznacza ogół mieszkańców wsi, prześcigają się w okazywaniu czołobitności wobec dostojnego gościa. Pan młody (Fabijan Šovagović) po prostu nie wie, jak okazać swą wdzięczność za wielkie wyróżnienie i splendor, jaki na niego spłynął. Gdy w wyniku nieszczęśliwego upadku bohater mdleje, gospodarze są przerażeni. Aż strach pomyśleć, co by się mogło stać, gdyby nie odzyskał przytomności. Ktoś przecież mógłby oskarżyć ich o zamach… I choć poszkodowany ułożony w łóżku przygotowanym na noc poślubną odzyskuje wigor do tego stopnia, że wyciąga ręce po pannę młodą (Jagoda Kaloper), zgromadzeni zdają się niczego nie zauważać. Sytuacja zmienia się radykalnie w momencie, gdy do akcji wkraczają ubecy. Sparaliżowany dotąd strachem tłum wyładowuje agresję. Film kończy się tragicznie.

Papić pokazuje nam reakcje społeczeństwa w okresie stosowania terroru. Pierwsze lata po II wojnie to przecież okres krwawych represji, masowych morderstw w Bleiburgu i sławetnego obozu "Goli otok". Na przykładzie małej, wiejskiej społeczności obserwujemy to, co działo się w całym kraju. Wszechobecny strach sprawia, że społeczeństwo staje się bezwolne, niezdolne do jakiegokolwiek protestu. Nawet jeśli idol – pan ich życia i śmierci – zostaje strącony z piedestału, swej agresji nie kierują przeciw niemu (w tych niepewnych czasach to nigdy do końca nie jest bezpieczne), a przeciw osobie najsłabszej, będącej tak jak oni ofiarą.

Film Papicia jest dziełem doskonałym pod każdym względem. Rewelacyjne, czarno-białe zdjęcia Vjenceslava Oreskovicia, pokazujące surową urodę gór, wspaniała muzyka Prohaski, Petrovicia, a także autentycznych twórców ludowych, dzięki którym nawet po wielu latach nie sposób zapomnieć wspaniale wyśpiewywanych melizmatów. Nie da się też zapomnieć tradycyjnego tańca wykonywanego przez samych mężczyzn. Jest to koło (kolo, oro, dabhka), tańczone na całych Bałkanach i w krajach muzułmańskich, z tym że u muzułmanów bez udziału kobiet. Bośniaccy weselnicy wpadają w trans, tańcząc kolo, a w tym samym czasie, w pokoju na górze dochodzi do zbrodni. Bardzo mocna, zapadająca w pamięć scena. A wszystko to pokazane przy zastosowaniu ascetycznych środków, niczym w greckiej tragedii odbywa się w jednym miejscu i czasie. Arcydzieło!
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones