Recenzja filmu

Akademia pana Kleksa (1983)
Krzysztof Gradowski
Piotr Fronczewski
Sławomir Wronka

Witajcie w naszej bajce

Jana Brzechwy, twórcy przygód pana Kleksa, kiedyś nie trzeba było nikomu przedstawiać, a dziś… należy. Niestety. Najmłodsi karmieni obecnie coraz częściej ogłupiającą papką nierzadko idiotycznych
Jana Brzechwy, twórcy przygód pana Kleksa, kiedyś nie trzeba było nikomu przedstawiać, a dziś… należy. Niestety. Najmłodsi karmieni obecnie coraz częściej ogłupiającą papką nierzadko idiotycznych animacji, które bardziej przypominają obrazy Picassa niż tak przecież potrzebne wzory do naśladowania, nie znają tego świetnego poety i bajkopisarza. Skąd się bierze taka polityka? Nie mam pojęcia i nawet nie chcę wiedzieć. Szkoda, że wiele dydaktycznych i moralizujących pozycji zostało odłożonych na półkę nawet przez rodziców. Tym bardziej szkoda, że nasze rodzime produkcje traktuje się z góry, a czasem nawet, o zgrozo, wcale się o nich nie wspomina. Pan Kleks stracił swoje piegi, mam nadzieję, że nie wszystkie.

"Akademia pana Kleksa" składa się z dwóch części. W pierwszej z nich (Przygoda księcia Mateusza) 10-letni Adaś Niezgódka trafia do magicznej akademii pana Kleksa (Piotr Fronczewski) gdzie poznaje tragiczną historię opowiadaną przez szpaka Mateusza. Jego misją staje się odnalezienie czarodziejskiego guzika, który może pomóc zaklętemu w ptaka księciu. Druga część (Tajemnica golarza Filipa) opowiada właśnie o poszukiwaniu rzeczonego guzika. Druga połowa filmu jest znacznie bardziej mroczna, w przeciwieństwie do baśniowej pierwszej części. Odczarowanie szpaka nie będzie łatwe, ale historia, jak każda bajka ze szlachetnym celem, ma swój morał.

Oglądając "Pana Kleksa", nie można pozbyć się wrażenia, że J.K. Rowling pisząc o Hogwarcie czerpała z Brzechwy i tego właśnie filmu. Wystrój akademii i osoba Kleksa (który wygląda na protoplastę Dumbledore'a) stanowią same w sobie, niemal doskonałe wzory do rozpoczęcia pisania przygód o Potterze. Tyle naszego, że nikt nam nie zarzuci plagiatu. Są to oczywiście diametralnie różne historie zrealizowane w odmiennych konwencjach i nie zamierzam się tutaj silić na ich porównywanie.

Sam film mimo swej długości nie nuży, stało się to między innymi dzięki sprytnemu podzieleniu "Akademii" na dwie części. Pierwsza bardziej baśniowa, druga mroczniejsza, momentami nawet straszna, za to niosąca ważne przesłanie w walce dobra ze złem. Spory wpływ ma na to także wymieszanie gatunków w tym filmie. Mamy tutaj fragmenty jakby żywo wzięte z "Muppetów" Hensona przeplatane stylami braci Grimm oraz Andersena. Nie można też zapomnieć o przemykającym w tle stylu radzieckich baśni. Wielka brawa tutaj ode mnie dla scenografów i osób odpowiedzialnych za kostiumy, którzy stworzyli niezapomniany bajkowy świat.

Najmłodszym widzom nieodmiennie Piotr Fronczewski kojarzył się wtedy właśnie z postacią pana Kleksa i muszę przyznać, że zagrał on tutaj wyśmienicie. Ale "Akademia" to nie tylko sam Fronczewski, zagrało tutaj sporo znanych i lubianych polskich aktorów, żeby wymienić tylko Pawlika, Niemczyka, Buczkowskiego, czy Michnikowskiego. Ponieważ jest to także film muzyczny, nie zabrakło w nim doskonałych piosenek, które są świetnym uzupełnieniem fabuły. Jedną z ról (Smutnej Księżniczki) zagrała także znana piosenkarka Zdzisława Sośnicka.

"Akademia" zrealizowana w koprodukcji z (jakżeby inaczej wtedy) ZSRR od samego początku zdobyła uznanie wśród młodych widzów. Ponad 14 milionów sprzedanych biletów mówi samo za siebie. Wpływ na to miało wiele czynników: geniusz Brzechwy, popisowa rola Fronczewskiego, wyobraźnia reżysera i scenarzysty Gradowskiego, baśniowy klimat i miszmasz gatunkowy. Ja sam poddałem się czarowi Kleksa i do dziś chętnie wracam do tego zaczarowanego świata. Mam nadzieję, że nowe pokolenie nie zapomni "Akademii Pana Kleksa" i choć pewnie nie podda się ono już tak bardzo urokowi tej baśni, to może jednak troszkę polubi jej bohaterów.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones