Recenzja filmu

P.S. Kocham cię (2007)
Richard LaGravenese
Hilary Swank
Gerard Butler

Z żałobą jej do twarzy

Idealny film na Walentynki. Piękna miłość, znane gwiazdy i niewymagająca historia.
Czy wiecie, co jest najlepsze w wielkiej, romantycznej miłości? Żałoba. Nie wierzycie? Obejrzyjcie zatem "P.S. Kocham Cię" i przekonajcie się sami. Holly i Gerry kochają się na zabój. Była to miłość od pierwszego wrażenia - wielka i, co ważniejsze, trwała. Jednak mimo prawdziwego uczucia, przez większość wspólnego życia nie robili nic innego, jak tylko się ze sobą kłócili. Na szczęście dla widzów trwa to zaledwie pięć minut filmu, bowiem Gerry szybko znika ze świata żywych wyeliminowany przez guza mózgu. Zrozpaczona Holly zamyka się w domu i nie pragnie niczego więcej, jak znów być z Gerrym. Jej ukochany przewidział to i przygotował całą serię listów, które przybywać będą do niej w różnych momentach jej życia w ciągu następnego roku. Dzięki nim poradzi sobie ze smutkiem i stanie na własnych nogach. "P.S. Kocham Cię" pokazuje, że żałoba nie jest tylko okresem przygotowującym do reszty życia, lecz przede wszystkim jest czasem świętowania minionej miłości. Kłótnie bledną, zaś uczucie zostaje uwypuklone, stając się silniejsze, prawdziwsze i bardziej magiczne, jakby wyjęte z najlepszej bajki. Twórcy filmu nie kryją, że ich obraz nie jest oryginalny. Podobnych filmów o Wielkiej Miłości powstało setki, jeśli nie tysiące. LaGravenese postawił na nastrój i był to strzał w dziesiątkę. Film jest ciepły, idealnie mieszając smutek z humorem, realia z marzeniami. Do tego dochodzi różnorodna obsada, nieźle zbalansowana, dzięki czemu nawet jeśli jedna osoba nie wypada najlepiej, inna potrafi to zrekompensować. Hilary Swank gra dobrze, lecz niestety "P.S. Kocham Cię" wyraźnie pokazuje, że nie ma ona w sobie zadatków na wielką romantyczną divę w stylu Meg Ryan czy Julii Roberts. Z kolei z występu Gerarda Butlera zapamiętuje się w zasadzie jedynie jego białe zęby, które szczerzy nieustannie w uśmiechu sugerującym nie tyle radość, ile złe funkcjonowanie nerwów twarzowych. Z drugiej strony mamy przezabawną Lisę Kudrow, której Denise jest bezapelacyjnie najbardziej barwną z wszystkich postaci filmu. Bardzo dobrą rolę otrzymał również Harry Connick Jr.. Oboje są znakomitym antidotum na przesłodzoną relację łączącą Holly i Gerry'ego. Dzięki nim "P.S. Kocham Cię" nie tylko nie mdli nieznośnym romantyzmem, lecz wręcz przeciwnie - sprawia, że całość ogląda się lekko, miło i przyjemnie. Szkoda tylko, że Kathy Bates nie została bardziej wykorzystana. Aktorka udowodniła choćby w "Sześciu stopach pod ziemią", że potrafi połączyć dramat z komedią. Żal jej jest tym bardziej, iż przecież Connick Jr. też nie robi nic innego, jak jedynie powtarza swoją rolę z sitcomu "Will & Grace". I na koniec słowo ostrzeżenia dla wszystkich mężczyzn. "P.S. Kocham Cię" choć na pozór wydaje się być nieszkodliwą opowiastką o miłości, w rzeczywistości może być testem trwałości waszych, drodzy panowie, związków. Jeżeli wkrótce po seansie dowiecie się, że wasze partnerki postanowiły wyjechać do Irlandii "za pracą", wiedzcie, że to była wasza wina. "P.S. Kocham Cię" ma bowiem bardzo jasne i jednoznaczne przesłanie: fajnego faceta można znaleźć wszędzie, lecz prawdziwą miłość kobieta odkryje jedynie w Irlandii.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Cecelia Ahern napisała „P.S. Kocham Cię”, mając nieco ponad dwadzieścia lat. Stworzyła jednak bohaterów z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones