Recenzja filmu

Balerina (2016)
Eric Summer
Éric Warin
Elle Fanning
Dane DeHaan

Zatańcz to jeszcze raz

"Balerinie" nie da się odmówić tego, że od samego początku wciąga do swojego świata i ani przez chwilę nie można się na niej nudzić. Twórcy przygotowali dla widzów masę atrakcji: piękną
Tytułową bohaterkę, 11-letnią Felicję (w polskiej wersji językowej głos Julii Kamińskiej) poznajemy, gdy obtańcowuje najróżniejsze zakątki sierocińca, w którym się wychowuje. Już od pierwszych scen wiemy, że dziewczynka ma talent, pasję i ambicję, by prezentować swoje umiejętności przed szeroką publicznością. Chwilę potem okazuje się, że Felicja marzy o nauce w najlepszej szkole baletowej we Francji. Problem jednak w tym, że sierocińcem zarządza mało romantyczna siostra zakonna, która stara się zdusić w dziewczynce jej odważne marzenia. Mimo przeciwności losu Felicja się nie poddaje i już niedługo ucieka do Paryża, gdzie sny o karierze baleriny w końcu staną się realne. 

 

Choć "Balerina" podejmuje typowo "dziewczęcą" tematykę, nie jest wyłącznie bajką dla małych niespełnionych baletnic. Twórcy zadbali o to, by lekcja o sięganiu po marzenia była przekonująca dla wszystkich dzieciaków, bez względu na płeć. Maluchy o aspiracjach naukowych będą mogły utożsamiać się z drugim – niemal równoległym – bohaterem animacji, Wiktorem (Antoni Królikowski). To z nim Felicja ucieka z sierocińca i to on daje jej nieocenione wsparcie. Chłopiec ma w dodatku równie sprecyzowane plany – pragnie zostać wynalazcą, a najbardziej na świecie chciałby zbudować samolot. Gdy znajdzie się z Felicją w Paryżu, także jego marzenia prędko nabiorą realnych kształtów. 

Nie zdradzę zbyt wiele, pisząc, że osieroconym dzieciakom bez grosza przy duszy udaje się zaczepić w odpowiednich miejscach wyjątkowo szybko. Mali widzowie zostają jednak wyraźnie pouczeni, że droga na sam szczyt wymaga ciężkiej pracy i wielu poświeceń. Tyle że w tym morale pojawia się moralny zgrzyt. Motorem napędowym fabuły staje się bowiem poważne kłamstwo, usprawiedliwione przez twórców z zaskakującą nonszalancją. Szkoda, bo pytanie o to, czy cel może uświęcać środki, mogłoby być ciekawym dodatkiem do lekkiej opowieści o spełnianiu marzeń. "Balerina" jednak bagatelizuje tę kwestię – winni zostają co prawda pouczeni, ale jeszcze w tym samym zdaniu otrzymują rozgrzeszenie, w dodatku nie ponoszą żadnych konsekwencji. Czy takiej właśnie lekcji pragną dla swoich dzieci rodzice, zostawiam do indywidualnej oceny. 

   

"Balerinie" nie da się jednak odmówić tego, że od samego początku wciąga do swojego świata i ani przez chwilę nie można się na niej nudzić. Twórcy przygotowali dla widzów masę atrakcji: piękną choreografię, wpadającą w ucho muzykę, angażujące zwroty akcji i wspaniałą XIX-wieczną scenografię Paryża – właśnie trwa budowa wieży Eiffela, a Statua Wolności szykuje się do wyjazdu do Ameryki. Do ekranu przyciągają też uroczy i zabawni bohaterowie, którzy skutecznie zarażają swoimi pasjami i uczą mądrych rzeczy na temat przyjaźni. Gdyby tylko twórcy nie opierali fabuły na kłamstwie, mielibyśmy prawdziwy hit.  
1 10
Moja ocena:
7
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones