Świat w pigułce

Debiut Bičeka imponuje bogactwem treści zawartej w bardzo prostej formie. "Klasowego wroga" może mu pozazdrości niejeden filmowy weteran. Reżyser okazuje się mistrzem obserwacji mechanizmów
Na firmamencie światowego kina pojawiła się nowa gwiazda. Na razie nie można stwierdzić, czy to tylko supernowa, która rozbłysła intensywnym światłem, ale wkrótce się wypali, pozostawiając po sobie jedynie wspomnienie, czy może jej blask sprawi, że kino słoweńskie na lata zagości na festiwalowych salonach. Rok Biček ma przecież zaledwie 29 lat i jeśli jego pełnometrażowy debiut fabularny "Klasowy wróg" nie jest wyjątkiem, to jest powód, by z nadzieją patrzeć w przyszłość kina.

Szkolna klasa w filmie jest zazwyczaj wykorzystywana jako miejsce sercowych rozterek nastolatków, jako naturalne tło do opowiadania historii o dorastaniu. Czasem jednak filmowcy wykorzystują ją jako świat w mikroskali. Na przykładzie zachodzących relacji w tej małej grupie prezentują uniwersalne mechanizmy charakterystyczne dla całych społeczności. W tym nurcie powstały takie filmy, jak francuska "Klasa" czy niemiecka "Fala". Zaliczyć do niego można również dzieło Bičeka.

Kiedy poznajemy bohaterów "Klasowego wroga", nic nie wskazuje na nieznośną intensywność konfliktów, jaka już wkrótce stanie się ich udziałem. Uczniowie liceum wydają się dość zwyczajni. To nie jest klasa społecznych wyrzutków, choć może są trochę zbyt głośni i niezdyscyplinowani. Widać jednak, że lubią swoją wychowawczynię, a ta darzy ich sympatią. Jednak nauczycielka wkrótce będzie rodzić, żegna się więc z podopiecznymi. Jej miejsce zajmuje świeżo zatrudniony w tej placówce mężczyzna. Już jego wygląd zapowiada, że na lekcjach niemieckiego zajdą spore zmiany. Ciepło i otwartość matczynego traktowania dotychczasowej wychowawczyni zajmie chłodny dystans i ojcowska dyscyplina, empatię zastąpi intelekt. Nieprzyzwyczajeni do takiego stylu wychowywania uczniowie zaczną się burzyć. Ale dopiero wieść o samobójczej śmierci jednej z uczennic sprawi, że ich frustracje eksplodują. Nowy nauczyciel skupi na sobie agresję grupy. A fakt, że nie spróbuje ich w żaden sposób przekupić, że nie podda się ich psychologicznemu terrorowi, jeszcze bardziej ich rozsierdzi, nakręcając spiralę agresji.

Debiut Bičeka imponuje bogactwem treści zawartej w bardzo prostej formie. "Klasowego wroga" może mu pozazdrości niejeden filmowy weteran. Reżyser okazuje się mistrzem obserwacji mechanizmów zachodzących pomiędzy ludźmi. Co istotne, nie ulega pokusie dokonywania łatwych, a przez to rażąco uproszczonych, ocen. Pokazując różne sposoby prowadzenia szkoły, klasy, różne wizje wychowywania, Biček stara się pozostać obiektywny, prezentując zarówno ich wady, jak i zalety. Z jednej strony mamy więc nauczycieli otwartych na uczniów. Ten sposób wychowywania oczywiście prowadzi do tworzenia się harmonijnej atmosfery na lekcji. Uczniowie są łatwiejsi w "utrzymaniu", ponieważ po prostu brakuje warunków na rozwijanie się bardziej intensywnych zachowań. Ale taki sposób wychowywania buduje jedynie iluzję porządku, za którym kryje się niemożliwość konfrontacji z rzeczywistymi problemami. Nie ma tu też miejsca na realny rozwój osobisty, a jedynie na zaliczanie programu. Nowy nauczyciel oferuje im więcej, daje im szansę nie na odbębnienie przedmiotu, a na dorastanie jako człowiek. On widzi szkołę nie jako miejsce, które dzieci muszą zaliczyć, lecz jako kuźnię, w której kształtują się dojrzałe, myślące istoty. Intencje szlachetne, ale cóż z tego, skoro nie potrafi dotrzeć do uczniów. Jego metody pozostają niezrozumiałe, przez co budzą agresję i odrzucenie.

Biček pokazuje bezosobowe mechanizmy systemu szkolnictwa i jak w ich ramach funkcjonują poszczególne jednostki, myślące i czujące, których reakcje nie zawsze dają się oswoić podręcznikowymi sugestiami postępowania. Słoweniec świetnie też ukazuje dynamikę funkcjonowania tłumu od jego kształtowania się, poprzez konsolidację, a kończąc na entropii rozsadzającej iluzoryczną jedność. Reżyser, w przeciwieństwie do swojego bohatera, potrafi dotrzeć do odbiorcy. W klarowny i bardzo sugestywny sposób przekazał swoje myśli. Udało mu się to w dużej mierze za sprawą fantastycznie grającego nauczyciela Igora Samobora. Chwilami jest on duszą całego filmu. Jego obecność wystarczy, by działać jako oś, wokół której krążą nie tylko bohaterowie, ale również myśli i emocje widzów.

"Klasowy wróg" to kino zachęcające do refleksji. Bogactwo treści sprawia, że można o nim dyskutować godzinami. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest to jeden z najważniejszych debiutów ostatnich miesięcy. Teraz jednak przed reżyserem stoi znacznie trudniejsze zadanie: musi drugim filmem potwierdzić swój kunszt. Mam nadzieję, że  Biček mu podoła.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones