Recenzja filmu

Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady (2005)
Tommy Lee Jones
Tommy Lee Jones
Barry Pepper

Ballada z trupem

Cannes na finiszu. Ostatniego dnia festiwalu pojawił się zaskakujący faworyt: "Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady" Tommy'ego Lee Jonesa. W konkursie canneńskim dominuje okrucieństwo użyte w
Cannes na finiszu. Ostatniego dnia festiwalu pojawił się zaskakujący faworyt: "Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady" Tommy'ego Lee Jonesa. W konkursie canneńskim dominuje okrucieństwo użyte w sposób przewrotny i wyrafinowany, jak w "Ukrytym" Michaela Hanekego czy "Historii przemocy" Davida Cronenberga. Do tej kolekcji doszedł przedostatniego dnia festiwalu film równie okrutny, ale na swój sposób archaiczny, amerykańsko-francuski film "Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady" wyprodukowany przez studio Luca Bessona. Ten film ma szanse stać się czarnym koniem tegorocznego konkursu. Wyreżyserował go Tommy Lee Jones, kolejny po Eastwoodzie hollywoodzki aktor, który w późnym wieku zabrał się za reżyserię. "Trzy pogrzeby..." rozgrywają się w jego rodzinnym Teksasie, w górach i na pustyniach nad granicą meksykańską, gdzie przez Rio Grande, pod obstrzałem straży granicznej, przekradają się imigranci. Z początku wydaje się, że będziemy mieli do czynienia z odrażającą, sadystyczną przypowieścią o zemście w stylu kina "gore" wywracającego do góry nogami wszelkie zasady przyzwoitości i prawdopodobieństwa. Lee Jones prowadzi jednak w całkiem inną stronę. Żołnierz straży granicznej (Barry Pepper) przypadkiem zastrzelił meksykańskiego kowboja. Przyjaciel Meksykanina (Lee Jones) zadaje mu niesamowitą karę: musi - a my wraz z nim - odbyć podróż przez góry i pustynię, z poczerniałym trupem Melquiadesa przytroczonym do konia, aby pochować go w rodzinnej wiosce i uzyskać od zabitego przebaczenie. Żołnierz-zabójca w ramach kary będzie zmuszony do noszenia ubrania zabitego, picia z jego kubka. Ale przedtem oglądamy sceny z życia na posterunku granicznym kumulujące w sobie wszelkie grzechy cywilizacji, w której, jak mówi Lee Jones, "życie i śmierć straciły swoje prawdziwe znaczenie". To życie jest naznaczone nudą, marazmem, głupotą lejącą się z telewizora, pornografią, mechanicznym seksem bez kontaktu. Jak sport traktowane jest polowanie na ludzi przekraczających nielegalnie granicę. "Zabiłeś człowieka? - mówi do otępiałego żołnierza Lee Jones - To stań się teraz nim, cierp jak on i proś go o przebaczenie". Paradoks polega na tym, że dopiero podczas makabrycznej podróży z trupem zabity Meksykanin staje się dla żołnierza człowiekiem. Okrucieństwo tego filmu, przy całej jego naturalistycznej dosłowności (trup zjadany przez mrówki), uzyskuje wymiar symboliczny, wręcz religijny. Jest to obraz grzechu i odkupienia winy żołnierza, ale także winy Ameryki wobec Meksyku. Podróż do Meksyku, niczym droga do ziemi obiecanej, trwająca tak długo, aż w żołnierzu nastąpi przemiana. Pod pistoletem Lee Jonesa będzie musiał uwierzyć najpierw w piekło, potem w zbawienie. Symboliczna treść została tu wyrażona w podobny sposób co w romantycznej balladzie czerpiącej z ludowych źródeł, łączącej przerażający naturalizm z przesłaniem o duchowej mocy, rządzącej światem. "Trzy pogrzeby..." z całym swoim rozwichrzeniem i złym gustem, są właśnie taką fascynującą, czarną balladą. Scenariusz do niej napisał Guillermo Arriaga, autor "Amores perros" i "21 gramów". Jej alegoryczne przesłanie zostało wygrane środkami brutalnymi - jak w pamiętnej scenie w przygranicznym meksykańskim barze, gdzie mała dziewczynka, na rozstrojonym, zdezelowanym pianinie, gra, jakby nigdy nic, preludium Chopina.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Teksas, tereny granicy amerykańsko-meksykańskiej. Mimo takiej lokalizacji jedyne, co w "Trzech pogrzebach... czytaj więcej
W skąpanym w zachodzącym słońcu świecie na granicy dwóch krajów Tommy Lee Jones pozwala spotkać się nie... czytaj więcej
"Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady" i dwa razy Tommy Lee Jones: jako reżyser i jeden z głównych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones