Recenzja filmu

Papierowe miasta (2015)
Jake Schreier
Nat Wolff
Cara Delevingne

Banał dorastania

Twórca filmowy nie może popełnić większego wykroczenia niż sprawienie, by z założenia ekscentryczna i wyrazista postać była bezbarwnym i najmniej interesującym elementem fabuły. Cóż z tego, że
Twórca filmowy nie może popełnić większego wykroczenia niż sprawienie, by z założenia ekscentryczna i wyrazista postać była bezbarwnym i najmniej interesującym elementem fabuły. Cóż z tego, że całość nakręcona jest poprawnie? Że przestrzegane są wszystkie narracyjne reguły gatunku? Bez tej jednej osoby, która jest duszą przedsięwzięcia, cały film się rozpada. I tak niestety jest z "Papierowymi miastami".



Ekranizacja powieści Johna Greena jest historią Quentina, który właśnie kończy liceum. Zanim wkroczy w dorosłość, odbędzie ostatnią, pożegnalną przygodę swojego dzieciństwa. Wszystko zaczyna się pewnego wieczoru, kiedy do pokoju chłopaka wskakuje przez okno Margo, od dekady jego sąsiadka i nieodwzajemniona miłość. Dziewczyna potrzebuje pomocy Quentina, by zemścić się na zdradliwym byłym i jej znajomych, którzy ukrywali przed nią prawdę. Bohater, do tej pory unikający ryzyka, tym razem ulegnie czarowi dziewczyny i wyruszy na spotkanie z przygodą. Gdy okaże się, że Margo zniknęła, Quentin będzie już zarażony jej niespokojnym duchem i zamiast wrócić do szarej rzeczywistości, rozpocznie poszukiwania dziewczyny. W wyprawie towarzyszyć mu będą jego kumple...

Na podstawie powyższego opisu nietrudno zauważyć, że "Papierowe miasta" nie grzeszą fabularną oryginalnością. Ale też od historii o przekraczaniu progu dorosłości nie tego się oczekuje. O wiele bardziej liczy się to, czy twórcom udaje się stworzyć właściwy klimat. W amerykańskim kinie moment wkraczania w dorosłość i żegnania się z dzieciństwem jest archetypicznym wydarzeniem inicjacyjnym. Nadzieja miesza się z lękami, magiczne myślenie dziecka toczy bój z racjonalnością i pragmatyzmem dojrzałości. U widzów, którzy przeżyli już parę dekad, te historie mają budzić nostalgię za własną młodością. U tych natomiast, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w nieznanym świecie dorosłych – ekscytację i niecierpliwość. Niestety, ani reżyser Jake Schreier (autor znakomitego "Frank i robot"), ani scenarzyści Scott Neustadter i Michael H. Weber (twórcy udanych "500 dni miłości") nie potrafili uchwycić tego niezwykłego klimatu. Nie pomogła też postać Margo.



W zamierzeniu grana przez Carę Delevingne dziewczyna ma być abstrakcją, siłą napędzającą historię, bardziej platońską ideą niż istotą z krwi i kości. Niestety: fakt, że widzimy ją na ekranie, że nie jest tylko wytworem wygłodniałego umysłu Quentina, sprawia, że Margo przestaje być ulotnym pierwiastkiem życiowym. W interpretacji Delevingne bohaterka staje się postacią nie tyle prozaiczną, co po prostu rozczarowującą. Jej ekscentryzm wypada fałszywie, jawi się raczej jako poza niż autentyczna niepokorność. Kiedy zaczyna wygłaszać mądrości mające inspirować młodego Quentina, jest gorsza od pozerów, którzy przy filiżankach kawy o pretensjonalnie skomplikowanych nazwach wygłaszają truizmy w przekonaniu, że w ten sposób staną się enigmatycznie inteligentni. Delevingne okazuje się osobą za mało charyzmatyczną, o zbyt ograniczonym doświadczeniu aktorskim. Po prostu nie radzi sobie z trudnym zadaniem, by słaby scenariusz przekuć w żywą i niezapomnianą kreację.

Margo jest postacią drugoplanową, ale kluczową dla całej fabuły. Nie udaje jej się jednak nasycić filmu odpowiednią dawką magicznej radości płynącej z nieskrępowanej przygody i nostalgią za dzieciństwem. Quentin i jego przyjaciele podążają wydeptaną ścieżką narracyjną. A twórcy filmu poza sprawnością techniczną nie oferują widzom nic wartego zapamiętania. W kinie poprawność i brak ryzyka w sposobie opowiadania historii często prowadzą do zawiedzionych widzowskich nadziei. "Papierowe miasta" są tego najlepszym dowodem.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Autor literackiego pierwowzoru John Green przeżywa aktualnie bardzo owocny czas w swojej karierze. Przed... czytaj więcej