Recenzja filmu

Bejbi blues (2012)
Katarzyna Rosłaniec
Magdalena Berus
Nikodem Rozbicki

Bejbi bluzg

W filmie dominują kręcone z ręki ujęcia, rejestrujące codzienność bohaterów w niemal dokumentalny sposób. Szarpany rytm obrazu wzmagany jest przez niespodziewane montażowe ubytki, luki w
Pierwsze, co zwracało uwagę w pełnometrażowym debiucie Kasi Rosłaniec, to język. Galerianki posługiwały się stylizowaną gadką zapożyczoną z polskiej literatury współczesnej; "mówiły" Masłowską i Witkowskim. Choć nadawało to bohaterkom charakteru i wprowadzało środowiskowy koloryt, tak jawnie kreacyjny element zdawał się przeciwstawiać wyjściowej obietnicy filmu: zgłębieniu pewnego społecznego zjawiska. "Bejbi blues" to również film "problemowy", a reżyserka znów przełamuje klucz realistyczny. Tym razem stylizacji podlega jednak nie język, a obraz.  

Jest to o tyle zasadne, że główna bohaterka Natalia patrzy na świat przez hipsterskie różowe okulary i ocenia go przede wszystkim w kategoriach wizualnych. Najważniejszy jest dla niej wygląd. Dziewczyna śmiało łączy kolory i fasony, a Rosłaniec – jakby w ślad za nią – podmalowuje otoczenie. Byle klatka schodowa bije po oczach jaskrawymi ścianami, a krzesełka w warszawskim tramwaju cudownie zmieniają odcień na zielony. Nagle wszystko wygląda jak z lifestylowego magazynu; nawet pani ze żłobka jest odpowiednio wystylizowana. Dziecko wydaje się po prostu kolejnym hitem sezonu, dodatkiem dla 17-letniej protagonistki. Reżyserka pokazuje, że nieoczekiwane macierzyństwo stało się wśród nastolatków modą.   

W przeciwieństwie do zabiegu z "Galerianek", podkręcenie warstwy wizualnej wydaje się zatem dobrym sposobem na scharakteryzowanie bohaterów. Poza tym "Bejbi blues" to nie tylko wizualna błyskotka. W filmie dominują kręcone z ręki ujęcia, rejestrujące codzienność bohaterów w niemal dokumentalny sposób. Szarpany rytm obrazu wzmagany jest przez niespodziewane montażowe ubytki, luki w ciągłości narracyjnej. Najbardziej udane są jednak te sceny, w których kamera zatrzymuje się na chwilę, by po prostu przyjrzeć się postaciom wykonującym jakąś czynność. Rosłaniec panuje nad warsztatem filmowym, chociaż większość chwytów stylistycznych skądś sobie pożyczyła. Kombinacja poruszanego tematu i wykorzystanego języka filmowego nieuchronnie każe myśleć choćby o Larrym Clarku czy braciach Dardenne.

Pytanie tylko, ile treści kryje się za tą względnie atrakcyjną powłoką? Niestety, Rosłaniec znów niezbyt interesuje zgłębienie problemu. Płytki protagonista wcale nie musi oznaczać płytkiego filmu, ale "Bejbi blues" powiela w tym względzie charakter bohaterki. I marnuje przy okazji kilka udanych ról, zwłaszcza wcielającej się w Natalię debiutantki Magdaleny Berus. Postacie są zaledwie galerią stereotypów: wyrodna matka (Magdalena Boczarska), chłopak-lekkoduch (Nikodem Rozbicki), obleśny typek (Mateusz Kościukiewicz). W zasadzie nikt nie przechodzi przemiany – nawet podjęta przez młodocianego ojca próba bycia odpowiedzialnym jest chwilowa i niekonsekwentna.

Ale o to może chodziło – w końcu reżyserka zdaje się opowiadać nam historię o skrajnie nieodpowiedzialnych i wyjątkowo bezmyślnych ludziach (co ciekawe, dorośli nie ustępują w tym względzie nastolatkom). Stąd liczne sceny palenia w obecności dziecka albo Kuba cieszący się, że jego latorośl już potrafi bluzgać. Stąd również "szokujący" i "ironiczny" finał. Może obyłoby się bez cudzysłowów, gdyby na chwilę przed zakończeniem Rosłaniec nie uderzyła w tony melodramatyczne – i to w najgorszym, tabloidowym wydaniu. W rezultacie nie dostajemy ani analizy zjawiska, ani – co byłoby jeszcze ciekawsze – nihilistycznego portretu nihilistycznego pokolenia. Zamiast tego: stare dobre (i tanie) moralizatorstwo.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones