Recenzja wyd. DVD filmu

All I Need (2015)
Dylan K. Narang
Caitlin Stasey

Bez litości

"All I Need" jest debiutem reżyserskim Dylana K. Naranga, który póki co współpracował tylko nad dwiema produkcjami: "Nieprawdopodobna dziewczyna" oraz "Dark Was the Night". Oba filmy okazały się
"All I Need" jest debiutem reżyserskim Dylana K. Naranga, który póki co współpracował tylko nad dwiema produkcjami: "Nieprawdopodobna dziewczyna" oraz "Dark Was the Night". Oba filmy okazały się dość przeciętne, nie wyróżniające się niczym szczególnym. Mimo tego, Naranga postanowił stworzyć własne dzieło, zasiadając na stołku reżyserskim i niestety, po obejrzeniu "All I Need", jedyne czego pragnąłem to zabrać się za inny film, przeczytać książkę, albo zrobić cokolwiek innego, aby wymazać to dzieło z pamięci.
W czym tkwi słabość "All I Need"? Znacznie szybciej wyjdzie, jeśli wymienię zalety produkcji, bo jest ich zdecydowanie mniej od wad. W sumie to jedynym plusem filmu jest Caitlin Stasey. Aktorka ma już na swoim koncie kilka dobrych występów, gdzie udało jej się wykreować postać z krwi i kości oraz pozostać w pamięci widza. Swoim kunsztem aktorskim zaprezentowała się świetnie w "Nastoletniej Marii Stuart", "Jutro, jak wybuchnie wojna" czy "Evidence", lecz u Naranga wypada dosyć blado. Można odnieść wrażenie, że Stasey wiedziała, że gra w słabej produkcji, dlatego nie miała ochoty sumiennie wcielić się w postać Chloe. Mimo że nie dostarcza zbyt wielu emocji, to trzeba przyznać, że umiejętnie przykuwa uwagę widza swoim jakże idealnym ciałem. Tak właśnie, jednym atutem produkcji jest fakt, że młoda i piękna kobieta paraduje na ekranie w bieliźnie.

Poza piękna Stasey nie ma niczego, za co można byłoby pochwalić dzieło Naranga. Fabuła jest prosta jak konstrukcja gwoździa: młoda kobieta budzi się zakneblowana w pokoju hotelowym, z którego postanawia się wydostać. Nie zawsze jednak szablonowy opis odzwierciedla jakość produkcji, lecz w przypadku "All I Need" taki jest, bowiem przez cały seans bohaterka dokonuje nieracjonalne decyzje, a absurdalne sceny przewijają się co chwilę na ekranie.

Akcja filmu toczy się w dużej mierzę w zamkniętym pomieszczenie, lecz mimo tego reżyserowi nie udało się stworzyć napięcia czy klaustrofobicznego klimatu. Warto także wspomnieć, że w "All I Need" nie ma muzyki, która mogłaby nadać produkcji odpowiedniego wydźwięku.

Słaba fabuła i strona techniczna nie niczym w porównaniu ze scenariuszem, który najwyraźniej autor pisał na szybko, na kolanie. W trakcie oglądanie nie dość, że otrzymamy tyle dialogów, co kot napłakał to jeszcze są sztuczne i sztampowe. Pierwsze skrzypce grają odgłosy typu: wrzaski, majaczenie oraz szlochy - ta kompozycja sprawia, że gdyby słuchać wyłącznie dźwięków z filmu bez obrazu, można pomyśleć, że jest to produkcja erotyczna.

Podsumowując, jeśli nie chcecie nacieszyć oczu zmysłową Caitlin Stasey, możecie odpuścić sobie oglądanie "All I Need", ponieważ nie posiada on niczego innego, co mogłoby uprzyjemnić seans. To przykład filmu, który chce się jak najszybciej zapomnieć i pozostawia po seansie nieprzyjemny posmak.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones