Recenzja filmu

Brudny Harry (1971)
Don Siegel
Clint Eastwood
Reni Santoni

Brudny, ale skuteczny

Don Siegel i wielki Clint Eastwood stworzyli niezapomniane dzieło kina sensacyjnego. Udało im się również zmienić ten gatunek, wprowadzając nowe elementy. Jak wiemy, współczesne filmy sensacyjne
Don Siegel i wielki Clint Eastwood stworzyli niezapomniane dzieło kina sensacyjnego. Udało im się również zmienić ten gatunek, wprowadzając nowe elementy. Jak wiemy, współczesne filmy sensacyjne to strzelanie, eksplozje i niekończąca się nigdy intryga. W tym filmie mamy napięcie, akcję, świetne dialogi oraz znakomitą grę aktorów. A scenariusz jest wręcz rewelacyjny i wielce zaskakuje widza. Inspektor Harry Callahan usiłuje schwytać seryjnego zabójcę, Skorpiona. Inspektor jest jednak znany ze swoich niekonwencjonalnych metod, dlatego po kolejnych starciach z przestępcą nasz (anty)bohater zostaje odsunięty od sprawy. Postanawia jednak odnaleźć zbrodniarza na własną rękę. Bo gdyby tego nie zrobił, nie byłby Brudnym Harrym... Aktorstwo Clinta  to oczywiście główny atut filmu. Jego bohater to zimny i pozbawiony uczuć drań, któremu zależy tylko na schwytaniu winowajców przestępstw. Nawet kiedy ratuje niedoszłego samobójcę, robi to w naprawdę chamski i niebezpieczny sposób. Eastwood, jako aktor, zawsze będzie utożsamiany z Callahanem. I nic już chyba tego nie zmieni, bo Clint dawno temu wziął się za kręcenie filmów. I chociaż nadal tworzy dobre kreacje, nawet nagradzane, to ja zawsze będę uznawał za najlepszą jego rolę występ w filmie Dona Siegela. Tu naprawdę pokazał, że potrafi zagrać chama, który, nieczuły na wszystko, i tak jest bohaterem. Choć nie wzbudza wielkiej sympatii widzów, to czuje się do tej postaci szacunek, jeśli mogę użyć takiego stwierdzenia. I jeszcze do tego dochodzi jego znak rozpoznawczy: wielkie długolufowe Magnum. Wielki sukces kasowy i artystyczny filmu przyczynił się (jak to zwykle bywa) do powstania kilku kontynuacji, które, choć nadal trzymały poziom, nigdy nie mogły się mierzyć z wielkim pierwowzorem, który wydaje się niedościgniony. Każda scena ma w sobie jakiś element, który pozostawia wiele do myślenia. A po seansie czujemy jeszcze długo nieopadające emocje. To twórcom naprawdę się udało w stu procentach. Zaskakiwanie widza. Podczas oglądania filmu naprawdę w niektórych momentach musiałem się bardziej skupić, by w pełni zrozumieć fabułę, która nie była aż tak prosta i przewidywalna, jak mogłoby się wydawać na początku. Kariera Clinta  mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby nie zagrał w tym kultowym filmie, który pewnie nie stałby się kultowy, gdyby Callahana zagrałby np. Frank Sinatra, któremu proponowano tę rolę. Na szczęście, Bóg czuwał i natchnął producentów do zatrudnienia Eastwooda. A ten z ochotą przyjął pracę. Z wielkim pożytkiem dla światowego kina.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tak jak "Dzika banda" Sama Peckinpaha zmieniła na zawsze western, tak "Brudny Harry" Dona Siegela uczynił... czytaj więcej
Patrząc na dzisiejsze kino akcji, możemy powiedzieć otwarcie, że stoi ono na bardzo niskim poziomie.... czytaj więcej
Długo czekałem, by zobaczyć w akcji jednego z najpopularniejszych i najciekawszych gliniarzy w dziejach... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones