Recenzja filmu

Anomalisa (2015)
Duke Johnson
Charlie Kaufman
David Thewlis
Jennifer Jason Leigh

Chory hotel

Charlie Kaufman, kultowy scenarzysta filmów Spike'a Jonze'a i Michela Gondry'ego, rzadko wciela się w rolę reżysera. Pierwszy i ostatni, jak dotąd, raz zrobił to siedem lat temu w rewelacyjnej
Charlie Kaufman, kultowy scenarzysta filmów Spike'a Jonze'a i Michela Gondry'ego, rzadko wciela się w rolę reżysera. Pierwszy i ostatni, jak dotąd, raz zrobił to siedem lat temu w rewelacyjnej "Synekdosze Nowy Jork". Na szczęście znów przyszło nam obcować z jego przepastną i nieco chorą wyobraźnią. Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji pokazał, że ma ona duże grono fanów – "Anomalisa" była tu jednym z najcieplej przyjętych tytułów. I jednocześnie jedyną animacją w konkursie głównym.

Jej główny bohater, Michael Stone, to typowy Kaufmanowski neurotyk – mało sympatyczny pan w średnim wieku, wyprawiony do Cincinnati na konferencję marketingową, gdzie czeka go odczyt. Jest autorem książki, która podobno podnosi wydajność pracy o 90%, ale także raczej ponurym mężczyzną, który nie może znieść nawet wiozącego go z lotniska taksówkarza, zachwalającego uroki miasta. Kiedy Stone wkracza w końcu do hotelu, wita go wielki napis "The Fregoli". Nazwa przybytku jest znacząca: zespół Fregoliego to zaburzenie psychiczne polegające na tym, że cierpiąca na nie osoba wszystkich wokół postrzega jako jedną i tę samą osobę. Sposób postrzegania Stone’a świetnie oddaje animacja, przy pomocy której zrealizowano film.

Michael początkowo przytłoczony zostaje zestandaryzowaną rzeczywistością wnętrz hotelowych bez osobowości i obcych tam sobie ludzi. Jednak szybko "The Fregoli" zamienia się w mikrokosmos, który wciąga bohatera i nie wypuszcza nawet podczas snu. Tam też poznaje Lisę o obliczu dziwnie odmiennym od pozostałej części ludzkości. Nazywa ją Anomalisą, bo anomalia to coś, co obojga bohaterów bardzo pociąga – jak przecież i samego Kaufmana. W oryginalnej wersji filmu głosy głównym bohaterom podkładają David Thewlis i Jennifer Jason Leigh. Warstwa foniczna jest tu zresztą bardzo ważna, bo Michaelowi nie tylko wszyscy wydają się tacy sami, ale też tak samo brzmią. Mężczyźni, kobiety czy dzieci zgodnie mówią głosem obsadzonego wcześniej w "Synekdosze Nowy Jork" Toma Noonana.

Na szczęście polski dystrybutor pozwolił wybrzmieć głosom wybranym przez Kaufmana i jego współpasażera, Duke'a Johnsona. Bo mimo że oglądamy film animowany, wcale nie mamy do czynienia z bajką, którą należałoby dubbingować. "Anomalisa" osadzona jest w konkretnym miejscu, czyli prowincjonalnym z perspektywy przybywającego z Los Angeles bohatera Cincinnati, i momencie historycznym (2005 rok, w Stanach urzęduje znienawidzony przez liberalną część społeczeństwa George W. Bush). Spory jest tu także ładunek erotyczny. Nawet zabawka, którą Michael kupuje swojemu dziecku, to zabawka erotyczna: japońska lalka gejszy. Może zresztą lalkami są wszyscy bohaterowie? Może i my sami?

Realizmu "Anomalisy" (choćby mocna scena erotyczna) dopełnia poetyka snu, która tę rzeczywistość zakrzywia. Daje to miejsce dla znanych obsesji Kaufmana: oniryzmu, umiłowania odklejonych od świata postaci – depresyjnych, choć niepozbawionych nadziei, zagrzebywania się w ciemnych meandrach ich psychiki oraz seksualnych frustracji. Wejść w ten świat to dla widza nie tylko ćwiczenie intelektualne, ale i czysta estetyczna przyjemność.
1 10
Moja ocena:
8
Filmoznawca, dziennikarz, krytyk filmowy. Publikuje m.in. w "Filmie", "Ekranach", "Kwartalniku Filmowym". Redaktor programu "Flaneur kulturalny" dla Dwutygodnik.com, współautor tomów "Cóż wiesz o... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Najnowszy film Charliego Kaufmana sygnowano mianem "najbardziej ludzkiego filmu roku". Nic więc... czytaj więcej