Recenzja filmu

Senada (2013)
Danis Tanović
Senada Alimanovic
Nazif Mujic

Ciężki los

Tanović jest najlepszy w portretowaniu codzienności bohaterów. Przy pomocy ciekawskiej, ruchomej kamery i montażowych skrótów wciąga nas w prozaiczne czynności, na jakich zbywa czas rodzinie:
Danis Tanović zamazuje w "Epizoda u životu berača željeza" granicę między fikcją a rzeczywistością. Opowiedziana tu historia wydarzyła się naprawdę i odgrywają ją przed nami ludzie, którzy faktycznie ją przeżyli. Filmowa rekonstrukcja nabiera dzięki temu niemal dokumentalnego charakteru.

Śledzimy kilka kryzysowych dni z życia pewnej romskiej rodziny. Mąż zarabia, złomując samochody i sprzedając ich resztki za grosze w punkcie skupu. Tymczasem jego żona zajmuje się domem i dwiema córeczkami. Warunki bytowe rodziny są skromne, widać to już po bez przerwy "zaśnieżonym" obrazie w telewizorze, który wciąż oglądają dziewczynki. Bohaterowie z trudem wiążą koniec z końcem i niewiele trzeba, by znaleźli się w krytycznej sytuacji. Niespodziewanie kobieta dostaje silnych bólów brzucha; w szpitalu okazuje się, że wymaga natychmiastowej operacji. Nie posiada jednak ubezpieczenia zdrowotnego, nie stać jej również na zapłacenie za kosztowny zabieg. Nieszczęścia chodzą parami i w tym samym czasie dom protagonistów zostaje pozbawiony elektryczności – rodzina zalega bowiem z opłatami.

Tanović snuje opowieść o życiu na granicy ubóstwa, o tym, jak świat codziennego znoju i świat dostatniej egzystencji funkcjonują ramię w ramię, stykając się tylko w momentach krytycznych. O tym, jak ci pozbawieni dochodów i płynących z nich przywilejów odbijają się od niewidzialnej granicy broniącej dostępu do wygody i bezpieczeństwa. Różnicę między życiem a śmiercią nieraz da się tu wyliczyć co do grosza w obowiązującej walucie. Nawet przezwyciężenie doraźnych przeciwności losu nie zmienia całościowego obrazu – z tego koła udręki nie sposób się wyrwać.  
Obserwacje reżysera są oczywiście celne i dotykają istotnych kwestii, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nie należą również do zbyt odkrywczych. Dostajemy tu najbliższy wspólny mianownik filmowej historii i prawdy, która ją zainspirowała – ale kryterium prawdziwości nie jest miernikiem wartości artystycznej. Pytanie brzmi zatem: jak reżyser przepisuje materiał źródłowy na kinową opowieść? Wobec braku komentarza przedstawione wydarzenia – oraz sposób ich pokazania – muszą mówić same za siebie.

Tanović jest najlepszy w portretowaniu codzienności bohaterów. Przy pomocy ciekawskiej, ruchomej kamery i montażowych skrótów wciąga nas w prozaiczne czynności, na jakich zbywa czas rodzinie: rąbanie drew przez męża, pieczenie ciasta przez kobietę, zabawa dziewczynek. Gorzej, gdy ich egzystencja ulega dramatyzacji. Choć stawka jest wysoka, na twarzach protagonistów nie maluje się szczególne zaangażowanie. Możliwe jednak, że nie jest to efekt braku aktorskich umiejętności naturszczyków, a ponury morał, jaki mamy wyciągnąć z opowiadanej nam historii. Przeżyli już tyle i tyle jeszcze przed nimi, że zdążyli zobojętnieć na swój ciężki los.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones