Recenzja wyd. DVD filmu

Lejdis (2008)

Na tle szamba (czytaj polskich komedii romantycznych), które zalało w tym roku nasze kina, "Lejdis" Tomasza Koneckiego to niemal perfumeria. Przede wszystkim twórcy mają poczucie humoru i wiedzą, jak z niego korzystać. Film naładowany jest śmiechogennymi tekstami i ma w zanadrzu przebojowe duo Robert Więckiewicz – Borys Szyc. Sceny z ich udziałem to prawdziwe petardy humorystyczne. Jednak to nie oni są bohaterami. Komedią rządzą cztery seksowne panie (Olszówka, Dereszowska, Kuna, Różczka), które (ku uciesze panów) lubią się rozbierać na ekranie. Już choćby na tym tle "Lejdis" różnią się od konkurencji, gdzie o seksie dużo się gada, ale gdy przychodzi co do czego... Bohaterki przyjaźnią się od ćwierć wieku. Choć losy każdej z nich potoczyły się inaczej, wciąż spotykają się, by poplotkować o facetach i urżnąć się dobrym winkiem. Ich znakiem rozpoznawczym jest urządzany w sierpniu Sylwester. W trakcie imprezy Lejdis składają postanowienia, które powinny się spełnić przez resztę filmu. Trwa on ponad dwie godziny, ponieważ twórcy produkują bez umiaru kolejne wątki. Zdaje się, że Saramonowicz i Konecki, ludzie wszakże wykształceni, nie słyszeli o tym, by nie mnożyć bytów ponad potrzebę. W pewnym momencie "Lejdis" zaczynają więc wyglądać jak zawartość damskiej torebki. Kobietom film się jednak podoba – twierdzą, że mówi całą prawdę o ich życiu. Wypada mi więc tylko żałować, że nie posiadam takiej wiedzy na temat płci pięknej jak twórcy filmu. Na płycie DVD znajdziemy 40-minutowy dokument, który wnikliwie przedstawia główne postacie. Ponadto do obejrzenia czekają trzy zwiastuny kinowe "Lejdis", galeria zdjęć oraz oferta dystrybutora TIM Studio. Obraz: 1,85:1, dźwięk: Dolby Digital 5.1. Płyta ma dwie wersje językowe: polską oraz angielską. Jak rozumiem, producenci liczą również na sukces zagranicą