Recenzja filmu

Noe: Wybrany przez Boga (2014)
Darren Aronofsky
Marek Robaczewski
Russell Crowe
Jennifer Connelly

Fala rozczarowania

Do "Noe: Wybrany przez Boga" podochodziłem sceptycznie, głównie przez jego ciężką tematykę. Nie oczekiwałem za wiele, choć po ciekawym zwiastunie, dobrej obsadzie i przede wszystkim po Darrenie
Do "Noe: Wybrany przez Boga" podochodziłem sceptycznie, głównie przez jego ciężką tematykę. Nie oczekiwałem za wiele, choć po ciekawym zwiastunie, dobrej obsadzie i przede wszystkim po Darrenie Aronofskym (twórcy m.in. znakomitego "Zapaśnika" i "Czarnego Łabędzia") spodziewałem się interesującej fabuły i ciekawych rozwiązań w przemyceniu dla widza jak największej ilości emocji, to wyszło jednak w filmie najgorzej.

Fabuła opowiada nam historię prawnuka Seta i jego najbliższych. Noe doświadcza wizji zagłady świata. Dzięki pomocy Matuzalema (Anthony Hopkins) i potępionych przez stwórce aniołów konstruuje arkę, dzięki której ocaleć mają istoty niewinne zepsucia Ziemi.



Mimo mało atrakcyjnie przedstawionej historii obsada wypada dobrze. Na szczególną aprobatę zasługują Russell Crowe oraz Anthony Hopkins. Ten pierwszy, wcielając się w Noego, zrobił to z niesamowitą charyzmą, kreując bardzo autentyczną postać. W jego rozbudowanej sylwetce widać dużo czasu spędzonego na treningach, które na celu miały jak najlepsze odwzorowanie postaci z komiksu. Cieszy również niewielka rola Hopkinsa, którego ogromny kunszt aktorski jest swoistą jagódką (zobaczycie, zrozumiecie) na torcie. Wszystkie pozostałe role drugoplanowe jak: Jennifer Connelly, Ray Winstone, Emma Watson oraz Logan Lerman również wypadają na plus. 

Atutem są również przedstawiane nam co pewien czas przypowieści biblijne, jak proces tworzenia świata przez Boga, historia Kaina i Abla oraz aniołów niosących pomoc wygnanym z raju Adamowi i Ewie potrafią zaciekawić. Przedstawiane są nie tylko poprzez dobrą narracje, ale i kreatywne ujęcia oraz dobre efekty specjalne. Te w szczególności robią duże wrażenie. Ognisty podmuch Matuzalema, przedstawienie nagłego potopu, potężne fale i gigantyczne gejzery. W piękny sposób przedstawione zostały też zwierzęta oraz istoty świata fantasy jak anioły i ich ziemskie oblicze gigantów ze skały, szczególnie podczas scen walki o arkę.



Największym problemem produkcji jest brak dobrego smaku. Patetyczne sceny brną w wymuszony dramatyzm, który przeciągany jest do znudzenia. Efekty specjalne, chociaż potrafią zachwycić w kilku momentach, są strasznie kiczowate. Sam scenariusz serwuje nam masę absurdów, jak np. zasadzenie ziarna wywołuje natychmiastową rekcje wyrośnięcia ogromnego lasu. Mimo konwencji, w której produkcja jest osadzona, brakuje tu kreatywności i dobrej wizji.

Masa scen, które mają na celu zaciekawić widza, potrafią niesamowicie bawić. Powtarzający się motyw wspomnienia raju, poprzez przedstawienie komicznego zielonego węża i zakazanego owocu w formie "jabłko-serca" jednych zażenuje, drugich rozśmieszy. Chociaż jak mówią: "śmiech to zdrowie", nie mogę tego komizmu zaliczyć do atutów, ponieważ każdy nie zamierzony skutek produkcji jest jej błędem, w tym przypadku katastrofalnym. 



Początek filmu odpycha, a finał rozczarowuje. Dylematów moralnych u bohaterów Aronofsky'ego jest wiele, nie wprowadzają one do filmu nic poza częstymi dłużyznami. Naliczyłem się tylko jednego ciekawego dialogu pomiędzy głównym bohaterem a jego żoną o niepoprawnej ocenie ludzi, tu atutem może być forma przedstawienia ludzkiej natury ilustrująca społeczeństwo, które w obliczu kataklizmu odrzuca swą godność dla najprostszych instynktów (scena, w której motłoch żywcem rozrywa baranka, łapczywie posilając się jego mięsem, stratowanie wołającej o pomoc, bezbronnej dziewczyny).

Przy ogromnym budżecie "Noe: Wybrany przez Boga" Darren Aronofsky zastanowić mógł się nad lepszą muzyką. Sceny kataklizmu aż proszą się o podniosłe brzmienie Hansa Zimmera czy Stevea Jablonsky'ego. Nacieszyć możemy za to oko dobrymi efektami, charakteryzacją, kostiumami oraz hipnotyzującymi plenerami Islandii.



"Noe: Wybrany przez Boga" pomimo bardzo dobrej obsady i kilku kreatywnych pomysłów wypada słabo. Pisanie recenzji tego filmu sprawia dużo trudności, ponieważ wiele atutów filmu potrafi po kilku sekundach zmienić się w jego największe wady. Kiedy przed filmem jesteś do niego sceptycznie nastawiony, a po nim możesz być jeszcze rozczarowanym nie świadczy to dobrze. Nie świadczy to dobrze o Aronofskym i jego "Noem: Wybranym przez Boga".
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Motywy śmierci i odrodzenia pojawiały się w twórczości Darrena Aronofsky'ego niejednokrotnie, dlatego... czytaj więcej
Darren Aronofsky zapragnął przedstawić biblijną wizję potopu, a znając wcześniejsze filmy tego reżysera... czytaj więcej
Kto oczekiwał subtelnej interpretacji wersetów Księgi Rodzaju, wyjdzie z kina rozczarowany. Aronofsky, z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones