Recenzja filmu

Przeboje i oldboje (2013)
Alice Nellis
Bolek Polívka
Karel Heřmánek

Goniąc czas

Film Nellis to sentymentalna podróż do czasów młodości pokolenia 60-latków. To próba uchwycenia magii wspomnień, czaru tamtej muzyki, młodzieńczego buntu i radości z życia chwilą. To piękna i
Fizycy mogą spierać się o naturę czasu, a nawet kwestionować to, czy rzeczywiście istnieje. Ale dla zwyczajnego człowieka te akademickie dysputy nie mają większego znaczenia. Dla nas czas jest jedynym wrogiem, którego nie można pokonać, który pozostaje wciąż o krok przed nami. Gdy jest się młodym, jego obecność można zignorować. Gdy zbliża się wiek emerytalny, jest wszystkim, co widzimy i za wszelką cenę próbujemy go dogonić, choćby na jedną błogą chwilę szczęścia. I właśnie o tym opowiada film Alice Nellis "Przeboje i oldboje".



Na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku zespół Smoke kochała cała Czechosłowacja. Ale w 1972 roku kapela się rozpadła, a drogi muzyków rozeszły się. Minęło 40 lat. Trzech dawnych członków Smoke spotyka się na pogrzebie żony jednego z nich. I tak kiełkuje pomysł reaktywacji zespołu. Ale nawet sami zainteresowani nie bardzo wierzą w sukces przedsięwzięcia. Z tego też powodu cała akcja opakowana została w wybiegi i zwyczajne oszustwa. Pomysłodawca reaktywacji chce po prostu szybko odkuć się finansowo. Reszta zaś godzi się wziąć w tym udział, gdy zostaje nakarmiona kłamstwami. Ale te z czasem przeradzają się w prawdę. Podczas trasy po ośrodkach kultury członkowie zespołu mogą nie tylko wspominać radosne lata młodości, lecz raz jeszcze odetchnąć pełną piersią. Niespodziewanie reaktywacja Smoke przekształca się w coś o wiele ważniejszego i piękniejszego: w afirmację życia.

"Przeboje i oldboje" jest bardzo typowym filmem w twórczości czeskiej reżyserki. Nellis kocha historie o osobach, których drogi życiowe nabrały konkretnego kształtu pod wpływem impulsywnych decyzji. Bada długofalowe konsekwencje dokonanych wyborów, ich siłę deterministyczną i możliwość odmienienia swego losu. W "Aniołach dnia powszedniego" prezentowała mocno pesymistyczne przekonanie o tym, że zmiana jest niemożliwa lub piekielnie trudna. W "Przebojach i oldbojach" udowadnia, że potrafi być optymistką. Na przykładzie Václava, Milana, Karela i Otakara pokazuje, że dopóki żyjemy, dopóty jest nadzieja. Można odzyskać to, co kiedyś się straciło, przewietrzyć zatęchłe pomieszczenia duszy zaśmiecone urazami, dumą i kompleksami. Owszem, efekt będzie miał charakter jedynie chwilowego triumfu. Czas ma przecież asa w rękawie, samą śmierć. Jednak tym razem Nellis nie skupia się na niezmiennym finale, lecz na drodze. I choć pogoń za uciekającym czasem jest daremna, z góry skazana na porażkę, to jednak warto, a nawet trzeba ją podejmować. Podczas niej bowiem tworzą się rodziny, budowane są więzy przyjaźni, rodzi się sztuka.



Film Nellis to sentymentalna podróż do czasów młodości pokolenia 60-latków. To próba uchwycenia magii wspomnień, czaru tamtej muzyki, młodzieńczego buntu i radości z życia chwilą. To piękna i wzruszająca opowieść o przemijaniu. Ale zarazem jest to film kompletnie nijaki. "Przeboje i oldboje" bardzo dobrze się ogląda. Idealnie dobrani aktorzy, solidny scenariusz, niezła muzyka – to składniki zapewniające przyjemność z obcowania z filmem. Jednak pozytywne wrażenia są ulotne. Nellis nie potrafi odcisnąć na widzu trwałego piętna. "Przeboje i oldboje" bardzo szybko zlewają się w jedno z innymi dziełami reżyserki, tak że łatwiej jest opowiedzieć o jej twórczości w ogóle niż o konkretnym tytule.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones