Haunt-tech

Film Levana Gabriadze'a ma więcej do pokazania niż do powiedzenia, jest ciekawostką techniczną.
W pierwszą rocznicę pogrzebu Laury Barns – licealistki doprowadzonej przez cyberprzemoc do samobójstwa – zaczyna dochodzić do zagadkowych zajść. Na własnej skórze doświadczają ich niedoszli przyjaciele Laury, w mniejszym lub większym stopniu odpowiedzialni za jej śmierć. Podczas grupowej rozmowy na Skypie nastolatkowe przyglądają się swoistemu opętaniu swoich komputerów: proste, wydawałoby się, czynności, jak wylogowanie z komunikatora, zdają się być kontrolowane przez niewidzialne siły. W trakcie konwersacji bohaterom towarzyszy bezawatarowy użytkownik o nicku "billie227". Podaje się on za samą Laurę. Czyżby samobójczyni powróciła z zaświatów, by dać rozpuszczonym kolegom zasłużoną nauczkę?


Nie rzucę tłustym spoilerem i nikogo szczególnie nie zaskoczę, jeśli napiszę, że tak właśnie jest. I dobrze. Nastoletni bohaterowie "Unfriended" to grupa najbardziej irytujących gówniarzy, jakich zrodziła kinematografia. Nie ma w tym zdaniu choćby krzty przesady. Każdy z "protagonistów" jest egoistyczny i rozwydrzony, żaden nie przejawia skruchy będąc świadomym, że doprowadził rówieśniczkę do odebrania sobie życia. W tym obrzydliwym zdemoralizowaniu prym wiedzie jedna z żeńskich postaci, której imienia nie zdradzę. Kompletnie pozbawione szkieletu moralnego dziewczę w odróżnieniu od swoich kolegów wzbudza przynajmniej zainteresowanie i paletę negatywnych emocji. Jej osobowość ulega nieoczekiwanej przemianie, a ona sama przestaje być w pewnym momencie embrionem bohatera filmowego. Na resztę zepsutych małolatów macha się jedynie ręką.

Jako spojrzenie na cyberbullying i uzależnienie od Internetu "Unfriended" spisuje się całkiem dobrze, oddając sedno problemu. Serwisy społecznościowe bohaterów kontrolowane są przez Laurę, lecz postaci w każdej chwili mogą odejść od swoich komputerów. Nie są gotowi na tak prosty ruch, nawet gdy zależy od tego ich własne życie; nad wolą młodych góruje niezdrowy nałóg. Większe wrażenie robi jeszcze tylko strona warsztatowa filmu. "Unfriended" nie jest pierwszym cyber horrorem w historii kina (wyprzedzony został m. in. przez bardzo przeciętny "Cam2Cam"), wyróżnia się jednak oprawą audiowizualną. Kompetentnie wykonany przez grupę zainteresowanych informatyką filmowców, obraz w całości nakręcony został za pomocą laptopów i imponuje swą prostotą.


"Unfriended" to film zbyt często oparty na manewrze kopiuj-wklej. Pod nowoczesną, cieszącą oko powłoką nie kryją się tu pokłady większej ambicji, ani nawet oryginalności. O przestępstwach komputerowych znacznie bardziej intrygująco prawił Zachary Donohue w swojej ubiegłorocznej perełce  "The Den". Internetową opowieścią ku przestrodze o większej sile rażenia okazał się z kolei niewiele starszy thriller "Megan is Missing". Film Levana Gabriadze'a ma więcej do pokazania niż do powiedzenia, jest ciekawostką techniczną.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones